piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdzieł 15

W środku stała cała grupa taneczna do której należałam. Wszyscy zaczęli mnie witać całując w czoło jak kiedyś. Oznaczało to, że jestem najmłodsza i tylko oni mogli tak się ze mną witać. Ucieszony moim szczęściem Zayn powiedział:
-Moja niespodzianka polega na tym, że od dziś znów należysz to tej grupy i nie przejmuj się, ustaliliśmy, że próby będą tylko w weekendy albo tak jak ty ustalisz.
Grupa była razem ze mną dwudziestoosobowa. Było po równo chłopaków jak i dziewczyn . Tańczyliśmy wszystkie style lecz najlepiej nam wychodził hip hop. Najstarszy był Colin miał dwadzieścia sześć lat był lekarzem bardziej woli taniec ale, żeby dorobić sobie przyjmuje jako chirurg w przychodni. Reszta gruby dalej uczy się w różnych szkołach.
Po słowach Zayna rzuciłam się na niego i zaczęłam całować go w twarz tak jak popadnie.
-Dobra dosyć tych czułości- powiedział Zayn.
-To kiedy zaczynamy powiedział Colin
-Możemy i teraz!- krzyknęłam
Zaczęliśmy tańczyć wszystkie układy jakie wcześniej znaliśmy oraz uczyliśmy się nowych. U nas nie ma nauczyciela ani nic podobnego. Każdy ma jakiś pomysł a potem zbiór pomysłów łączymy w jedno. Nasza próba trwała trzy godziny. Zdziwiło mnie to, że Zayn nie nudził się przez ten czas tylko przypatrywał się
uważnie naszemu tańcu. Po próbie poszliśmy pod prysznic. Bardzo lubiłam ten budynek, ponieważ było bardzo dużo miejsca i wszystko przeznaczone do tańca i na dodatek były łazienki z dziesięcioma prysznicami. Po ogarnięciu się poszłam się pożegnać ze wszystkimi.
-To kiedy się widzimy?- zapytałam
-W piątek jak zawsze na pizzowej wojnie!- krzyknęli
-To wy nadal to robicie?
-No jasne!- ponownie krzyknęli.
Wyszłam z Zaynem na spacer. Poszliśmy w stronę parku. Było już trochę ciemno.
-O co chodzi z tą pizzową wojną?- zapytał
-Dowiesz się jak pójdziemy.-powiedziałam uśmiechając się
-To ja mam iść z tobą?- mówiąc to usiadłam na fontannie a on stał nade mną.
-No jasne na pewno ci się to spodoba.
Po tych słowach musną mi usta. Myślałam, że tylko tak zrobił dla atmosfery. Ale spojrzał mi głęboko w oczy po czym zrobił to jeszcze raz uśmiechając się. Zaczął coraz bardziej mnie całować. Niestety odpłynęłam na trochę po czym wyrwałam swoje usta z jego.
-Zayn nie niszczmy naszej przyjaźni-powiedziałam
-Ale nic na to nie poradzę, podobasz mi się- po tych słowach zamarłam.
-Przepraszam ale proszę nie teraz. Nie chce stracić takiego przyjaciela. Jestem teraz w trudnej sytuacji a ty mi trochę w tym utrudniasz.
-Rozumiem, przepraszam.-powiedział całując mnie w czoło.
Wracając czułam się nie zręcznie gdyż Zayn zaczął na mnie cały czas patrzeć. Czułam się okropnie najpierw Harry, a tera z Zayn? Moje myśli przerwało wchodzenie po schodach na ganek mojego domu. Tam pożegnałam się z nim i poszłam do mojego pokoju. 



Następnego dnia



Kolejny tydzień i tylko szkoła, lecz miałam też czas na przemyślenia. Głównie o tym co mam zrobić z Harrym i Zaynem. Tak naprawdę chciała bym z którymś z nich być ale jeśli z jednym będę to drugi może się wkurzyć, a gdy zerwiemy, nie będę miała takiego kontaktu jak teraz. Oni są dla mnie prawie tak samo ważni lecz zaważyłam, że naprawdę muszę być kimś ważnym dla Zayna jeśli wtedy tylko ze mną chciał gadać po zerwaniu z jego byłą, a gdy cokolwiek się nie działo on zawsze był przy mnie. Z Harrym było inaczej, bo on od samego początku miał mnie na oku. Zupełnie inny charakter. Jest wkurzający ale zarazem śmieszny. Po tych przemyśleniach postanowiłam, że trochę oddalę się od nich, nabiorę dystansu.
Pierwszym krokiem było to, że w piątek wzięłam Harrego i Zayna na lody do centrum handlowego. Tam spędziliśmy miło czas. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów chłopaków. Po pewnym czasie zostawiłam ich w kafejce. Siedzieli na zewnątrz przy stole. Z stamtąd był widok na całe centrum handlowe. Przyszła cała grupa. Jak zawsze przywitała mnie całusami w czoło. Całe nasze spotkanie polegało na tym,że tańczyliśmy. Tańcząc przychodni uśmiechali się do nas przechodząc nawet kilku chłopaków próbowali za dążyć, za nami ale nie zawsze im się to udawało. Tańczyliśmy tak z pół godziny swobodnie i z przerwami. Nagle przyszła duża grupa ludzi. Zaczęli krzyczeć naszą nazwę grupy i piszczeć. Nie wiedziałam co to ma być, jak z jakiegoś buszu.
-Skąd oni się wzięli?-zapytałam się reszty
-Napisałem na tt że powracamy, a także nasze publiczne pokazy- powiedział Colin.
To było nie niesamowite tak dawno nie tańczyliśmy wszyscy razem,a tyle ludzi nas jeszcze pamięta. Najbardziej ludzie zaczęli szaleć gdy zaczęliśmy tańczyć nasz stary ale najlepszy układ . Wyglądał on tak: stanęliśmy w okręgu przed bajerkami otaczającymi piętro. Jedynie zostawiliśmy miejsce przy ruchomych schodach. My i ludzie uwielbialiśmy to, ponieważ wtedy tańczyliśmy dosłownie wszystkie style. Wszystko trwał ok. półtora godziny. Odpoczywaliśmy pijąc dużo wody i sierdząc na podłodze.
Dochodziła godzina 18.00. Każdy kto przyszedł wiedział o co chodzi. Mianowicie chodziło o pizzową wojnę. Wszyscy nie mogliśmy doczekać się aż przyjedzie zamówiona pizza. Między czasie dobieraliśmy się w pary. Ja i Charli wybraliśmy siebie nawzajem. Zazwyczaj wygrywamy. Ponieważ on jest silny i bardzo szybki. Po dyskusji przyszła dostawa pizzy. Specjalnie kupywaliśmy jedną, by takie coś mogło się odbyć. Byliśmy z jednej strony piętra, a z drugiej pizza. Polegało to na tym by jedna para zjadła jeden kawałek na spółę, jak najszybciej od całej reszty. Niby to coś łatwego lecz to mogło się tylko wydawać, gdyż wszystkie chwyty były dozwolone.
Gdy tylko ktoś z tłumu ludzi wykrzyknął START ruszyliśmy. Do pizzy było można dobiec dwoma stronami. Więc ja pobiegłam na lewo,a Charli na prawo. Z mojej strony wybiegłam jako pierwsza więc widziałam kontem oka w jakim dystansie kto biegł. Rzucając się na kolana z nienacka robiłam koci grzbiet,dzięki temu cztery osoby przewróciły się, następnie szybko podstawiłam haka po czym przewróciła się kolejna osoba. Biegnąc dalej dwie osoby zalutowały się nawzajem. Kolejne dwie biegły dalej. Gdy dobiegły na prostą nagle zjawił się Charli i popchną tą osobę na bok. Została nam jedna para. Jedna z nich dobiegła do pudełka z pizzą. W tym czasie puściłam oczko do Charliego po czym pobiegłam do niego i zrobiłam salto. Robiąc to przeleciałam nad Claudią, która miała pudełko z pizzą. Następnie biegłam i jednocześnie jadłam jeden kawałek.
-Emilly zaraz cię dogonią!-usłyszałam krzyk Carliego. Wtedy pobiegłam ostatnimi siłami za widownią. Była liczna więc chowałam się za nią. Tedy pewna dziewczyna podała mi talerzyk, po czym położyłam na nim zawartość pudełka. Miałam kolejny pomysł. Zaważyłam chłopaka który miał czapkę.
-Ej ty z niebieską bluzą,pożycz mi tą swoją czapkę.
Chłopak zrobił tak jak powiedziałam . Wzięłam czapkę i włożyłam do pudełka. Wybiegłam z tłumu i rzuciłam w jaką kol wiek stronę pudełko z czapką.
-Sorry Charli, miało być do ciebie- krzyknęłam udając że jestem zła na siebie.
Okazało się, że połknęli haczyk. Pobiegli w tamtą stronę. Szybko wróciłam do pizzy i pobiegłam do Charliego, który też do mnie biegł. Gdy kapnęli się, że w środku jest czapka ja wzięłam ostatni kęs kawałka pizzy. Wszyscy zaczęli dla nas klaskać, a my dla śmiechu zaczęliśmy się wszystkim kłaniać. Dzięki temu mogliśmy zjeść spokojnie do końca nie płacąc. To była wygrana w tej zabawie. Reszta grupy jęczała, ponieważ ich dostawa dojeżdża dopiero za 10 minut, a są głodni. Następnie oddałam czapkę chłopakowi dziękując mu. Gdy już wszyscy zjedliśmy, nagle tłum ustawił się do nas po autograf, pierwszy raz mieliśmy tą przyjemność aż zaczęliśmy to nagrywać. W jednym momencie zaczęłam płakać, bo pewna dziewczyna przyszła do mnie po autograf z plakatem większym ode mnie.
-Po co ci taki duży plakat?-zapytałam
-Bo chcę cię mieć jako foto tapetę w moim pokoju.- odpowiedziała podekscytowana
Byłam tak zaskoczona a zarazem szczęśliwa aż podskoczyłam i mocno ją przytuliłam. Było to bardo ogromne więc ustałam na rękach, popierając się łokciem dałam swój ogromny autograf. Dziewczyna uradowana podziękowała , zwinęła w rulon i poszła. Zajęło jeszcze to wszystko trochę czasu. W końcu wróciłam to Harrego i Zayna. Zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć aż zaczęłam się bać.
-Co się stało?-zapytałam się
-Nie wiedzieliśmy, że macie tylu fanów.- powiedział Hazza
-Nie mieliśmy jeszcze styczności z takim czymś jak ten plakat!- krzyknął Zayn
Następnie poszliśmy na spacer jak zawsze do parku. Po czym wróciłam do domu, ponieważ byłam tak zmęczona, że już podczas spaceru jęczałam i byłam śpiąca.

--------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że nic nie dodawałyśmy ale to w końcu były wakacje i cały czas się gdzieś wyjeżdżało. Teraz pewnie bd nudzić się na lekcjach więc bd pisała i co tydzień dodawała więc luz. Dzięki też za różne nominacje. Dzięki też za to że czytacie i komentujecie. Myślę, że ten rozdział też bd dobry. Niebawem dodam następny :****. (Asia)