niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 14

W końcu obudziłam się w moim łóżku i to wyspana. Popatrzyłam na zegarek a tam wybijała już 7.00. Zeszłam na dół a tam Alex już przygotowana do szkoły.
-Zaspałaś?-zapytała
-Nooo, mogłaś mnie obudzić.-odpowiedziałam
-Ja też lekko zaspałam idąc się ubrać myślałam, że się obudziłaś.
-Niestety nie. A co to za dzień?
-Piątek.
-To zróbmy tak zostaniemy ale za to nadrobimy te kilka dni, których nas nie było.
-No dobra.
Poszłyśmy obydwie do kuchni głównie do lodówki. Wzięłyśmy wszystkie produkty nie zbędne do zrobienia kanapek i zaparzyłyśmy sobie kawę. Jedząc i pijąc zaczęłyśmy rozmawiać.
-O co chodziło wczoraj Harremu?-zapytała Alex
-Nic specjalnego- wymruczałam
-No powiedz, przyjaciółce przecież możesz.
Zaczęła opowiadać od początku do końca. Dziewczyna odpowiedziała na to wszystko śmiechem.
-Weź się ogarnij!-krzyknęłam
-Ale...-dziewczyna nie mogła wydusić z siebie słowa
-Dobra zmieńmy temat-po tych słowach nastała cisza.-A od kogo dostałaś tamte kwiaty, co zwalił je Louis?
-A od naszej klasy w trosce o to bym wyszła już ze szpitala
-Myślałam,że nas nie lubią
-To dlatego,że nikogo nie znamy.
Po krótkiej rozmowie poszłyśmy jak zawsze w wolnym czasie ogarnąć się i posprzątać. Następnie
zaczęłyśmy się uczyć. Szło nam to godzinami. Byłyśmy bardzo skupione, jedyne co nas rozpraszało to potrzeba napicia się. Gdy już skończyłyśmy jak z wyczuciem  przyszedł Niall.
-Hej dziewczyny-powiedział, po czym pocałował Alex
-Hej -odpowiedziałyśmy
-Nie można się z wami skontaktować nie odpisujecie, nie dodzwaniacie, martwiłem się- powiedział przytulając Alex.
Po tych słowach poszłyśmy na górę po telefony. Okazało się, że miałam osiem nieodebranych połączeń i trzy smsy. Cztery telefony od Nialla i cztery od Hazzy tak jak smsy, W sms Harrego było napisane: Spotkajmy się. Było już po południu, a ja byłam zmęczona nauką więc tylko odpisałam:Jeśli chcesz przyjedź ale ja nigdzie się nie ruszam. Po kilku minutach Harry wszedł do mojego pokoju.
-Uczyłaś się?-zapytał
-Skąd wiesz.
-Wchodząc widziałem baj zer w salonie. Myślałem, że się na mnie wkurzyłaś
-No, może trochę.
-Emilly, to był tylko buziak nic więcej. Ile razy mam cię przepraszać?
-No dobra,ale pamiętaj,że ja to nie reszta dziewczyn i też mam swoje zasady.
-Tak jest!
Po tych słowach przytulił mnie. Kilka minut później Harry trzymając mnie za biodra wpatrywał mi się w oczy. Zaczęło mnie to krępować.
-Coś jest ze mną nie tak, czy o co chodzi?- zapytałam
-Nie tylko uwielbiam patrzeć w twoje oczy.
Był to słaby komplement jak na niego ale kupiłam go. Kończąc to mówić pocałował mnie w policzek i kolejny raz przytulił. Zaraz później odepchnęłam go lekko od siebie. Chłopak zrozumiał to i usiadł na krześle.
-Chodź pomożesz mi przynieść książki z salonu-powiedziałam
-No, ok.
Poszliśmy więc do salonu. Poukładałam książki w dwie sterty, po czym wzięłam jedną na ramiona, a drugą wziął Hazza.
-Daj mi więcej książek, bo się przewrócisz!-krzyknął
-Co ja jakieś dziecko pięcioletnie jestem?
Niestety stało się na przekór mnie. Idąc po schodach potknęłam się o dywan i spadłam. Lądowanie nie było przyjemne,bo w końcu wylądowałam na schodach. Leżąc usłyszałam jak Harry krzyknął:
-Emilly nic ci się nie stało?!
Położyłam się na plecy i zaczęłam się śmiać z mojej głupoty. Chłopak zaczął robić to samo.
-Oto co polak potrafi!-krzyknęłam nadal leżąc aż Alex i Niall przyszli od jej pokoju i także zaczęli się śmiać.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju na łóżko. Niall i Alex pozbierali książki i przynieśli do mojego pokoju,a następnie się ulotnili. Harry zamknął drzwi po czym wrócił na swoje miejsce na krześle.
-To co teraz robimy?-zapytał
-Leżymy. Trochę plecy mnie bolą
Chłopak zaśmiał się, po czym zrobił tak jak powiedziałam. Przytuliłam do siebie poduszkę i położyłam się obok Hazzy. On natomiast oparł głowę na reku i zaczął bawić się moimi włosami po czym zasnęłam.



 Następnego dnia



 
Obudził mnie powiew wiatru. Otwierając oczy zauważyłam Harrego dmuchającego we mnie. Nie ogarnęłam tego ale spoko Wzięłam poduszkę na głowę i powiedziałam:
-Co ty tu robisz?
-Nie pamiętasz gdy spadłaś ze schodów położyliśmy się na łóżko, a ty zasnęłaś. Chciałem już jechać ale ty tak mnie przytuliwszy i wgl, że aż nie miałem serca cię zostawiać.
Nie wierzyłam w te brednie więc zdjęłam poduszkę z twarzy i zrobiłam sztuczny uśmiech. Następnie poszłam pod prysznic, a chłopak poszedł zrobić jakieś śniadanie. Gdy już zrobiłam najważniejsze rzeczy poszłam na śniadanie. Słyszałam jak nom stop Hazza wraz z Alex i Naill śmieli się. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle zadzwonił telefon Alex. Powiedziała do niego kilka słów po czym podała mi do ucha.
-Hallo?-powiedziałam
-No hej-powiedział Zayn- Możemy się spotkać?
-Ok
-To za godzinę widzimy się jak zawsze w parku i ubierz się na luzie.
Zdziwiona odłożyłam telefon.
-Kto to był?-zapytał Niall
-Zayn- odpowiedziałam
-Co chciał?-zapytał Harry
-Chce się ze mną spotkać, ale nie wiem co chciał.
-Ale...-Harremu zrobiło się głupio- Myślałem że dziś spędzimy dzień razem
Pocałowałam go w czoło i poszłam się przebrać w luźne ciuchy. Po chwili byłam już gotowa do wyjścia. Podwiózł mnie w wyznaczone miejsce i pojechał.
Idąc do centrum parku zaważyłam Zayna był bardzo podekscytowany. Przywitałam się z nim.
-Mam dla ciebie niespodziankę myślę,że spodoba ci się?- powiedział ucha chany Zayn
-Yyyy... ok- powiedziałam
Podniósł mnie. Rękami złapał za moje uda i pokierował na jego biodra. Zrozumiałam, że mam go opleść nogami i złapać za szyję. Nie wiedziałam co on robi ale śmiesznie to wyglądało.
-Dlaczego? ….- powiedziałam po czym przerwał mi nagle- Bo mi wygodniej iść a ty nie widzisz gdzie dokładnie idziemy.
Zdziwiłam się,zadawałam sobie w myślach pytanie skąd on to wiedział. Poruszaliśmy się tak przez kilka minut. Zaważyłam, że wchodzimy do jakiegoś znanego pomieszczenia lecz dalej nie mogłam sobie tego przypomnieć. Gdy stanął zeskoczyłam z niego a wtedy otworzył przede mną drzwi, a tam zauważyłam.....

------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Jeśli wam się podobał lub nie piszcie w komentarzach . Każdy komentarz wezmę do siebie, co polepszy w dalszych rozdziałach.(Asia)

sobota, 13 lipca 2013

rodział 13

Usłyszałam dźwięk telefonu. Z zamkniętymi oczami zaczęłam się czołgać lecz na marne, bo coś a mianowicie ktoś mi w tym przeszkodził.
Był do Harry wtulony w moje plecy. Zaczęłam powoli odczepiać jego ramiona i głowę. Wtedy poczułam ból na plecach i brzuchu, głownie brzuchu. Nie wiem jak ja mogłam zasnąć gdyż jestem przyzwyczajona do spania na plecach, a nie na brzuchu. Harry pomrukiwał, chyba zaczął powolutku budzić się z jego twardego snu. Trzymając się za plecy wstałam i podeszłam do mojego telefonu.
-Hej- powiedziała Alex.
-No hej!- krzyknęłam
-Wybierasz się dziś do mnie?- zapytała
-No jasne a czemu pytasz?
-Bo chciałam cię prosić byś wzięła mi kilka czystych ubrań
-No ok
-Kochana jesteś
-Pa
-Pa
Wracając do Harrego zobaczyłam także Zayna. Leżał dalej od Hazzy, cały rozłożony i przytulony do koca przez co Harry spał odkryty. Postanowiłam przykryć go kocem . Złapałam za dwa rogi i kleknęłam. Chciałam to zrobić delikatnie i cicho by go nie obudzić. Gdy moja twarz znalazła się koło jego, nagle złapał mnie za ręce . Robiąc to straciłam równowagę i spadłam na jego usta. Chłopak śmiejąc się zaczął mnie całować. Bym nie uciekła złapał mnie jedną ręką za biodra, a drugą za plecy.
-Cholera jasna Harry!-krzyknęłam wydobywając się twarzą od niego. Trzymając mnie usiedliśmy po czym chciał powtórzyć czynność. W odpowiednim monecie wstałam i uciekłam do kuchni. Okazało się, że krzycząc obudziłam Zayna.
-Co się stało!-krzyknął rozciągający się chłopak.
-Nic tylko, pocałowałem EMILLY!- krzyknął radośnie Hazza
-O to gratuluje.- powiedział Zayn po czym przybił z Harrym żółwika.
-Całe życie z debilami- powiedziałam tak głośno że chłopacy na pewno to usłyszeli.
-Też cię kocham!-krzyknął Harry
Następnie zabraliśmy się wszyscy za śniadanie. Harry był cały czas podekscytowany, co zaczęło mnie denerwować. Ja nie chciałam tego. Mogłam sobie wmawiać nie wiadomo co ale i tak wina jest Harrego. Zayna bawił przez cały czas, mój zły nastrój. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam się ogarnąć, by ochłonąć po tym wydarzeniu. Biorąc prysznic o wszystkim zapominałam ale to nie naprawiło mojego humoru. Po zrobieniu najważniejszych rzeczy poszłam wziąć kilka rzeczy z szafy Alex i już wtedy byłam gotowa.
-No to jedziemy?-zapytał Zayn. Po czym wszyscy spotkaliśmy się przy drzwiach wyjściowych.
Naburmuszona i nic nie mówiąca zamknęłam drzwi na klucz,a następnie wsiadłam do auta. Zayn prowadził, a ja z Hazzą siedzieliśmy z tyłu.
-Emilly?-zapytał Harry oczekując na odpowiedź, której nie dostał. Postanowił zapytać jeszcze raz po czym powiedział- Wkurzyłaś się na mnie?
-Wiesz lepiej nie będę tego komentować- odpowiedziałam po czym Zayn się zaśmiał patrząc w lusterko.
-Ale Emilly ja...- przerwałam mu -oszczędź te swoje wypowiedzi.
Po kilku minutach dojechaliśmy. Weszliśmy do szpitala . Wchodząc zaważyliśmy puste łóżka a obok nich Alex i Nailla. Na fotelach siedziała Elenor i Louis.
-Co wy robicie?- zapytałam
-Wychodzimy dzisiaj!-krzyknęła Alex zbierając po woli swoje rzeczy
-Ale ty powinnaś dopiero wyjść za kilka dni!-krzyknęłam
-No wiem ale wyprosiłam lekarza i jak się spakuje mogę już sobie iść.-powiedziała uradowana Alex.
Wszyscy zaczęli pomagać w pakowaniu. Louis pomagając dla Alex z ciężkimi torbami nie chcący strącił wazon z kwiatami. Wazon rozpadł się na kilka set kawałków, a woda zamoczyła całe kwiaty i podłogę.
-Weź tą mietle i zamieć to, bo ci szczelę- powiedziała zdenerwowana Elenor
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Louis zaczął zamiatać. Gdy zmiótł cały bałagan w jedno miejsce zaczął kombinować lecz nie wiedzieliśmy co.
-Nie masz szufelki Geniuszu -powiedział do niego Niall
Skrępowany Louis zaczął zbierać resztki do swoich rąk.
-Zostaw to, nic się nie stało!- powiedziała Alex klękając przed nim.
Po całym zajściu w końcu wyszliśmy ze szpitala. Harry i Zayn pojechali jednym samochodem, a Louis, Elenor, Alex, Niall i ja drugim. Spokojnie mogliśmy pojechać tym jednym ale musiał by zostać samochód Zayna. Oba auta stanęły obok siebie , by się skonsultować.
-Może uczcijmy i naprawmy ten nastrój lodami?- powiedział Louis
-Dobry pomysł. To ja zadzwonię po Liama i Dniell.-powiedział Niall
-To widzimy się w parku tam gdzie zawsze- powiedział Zayn
Cały czas Harry patrzył się na mnie. Gubiłam wzrok gdzie indziej, bo jego twarz wyrażała więcej niż sto słów. W końcu ruszyliśmy. Tak jak było powiedziane, wysiedliśmy z samochodów. Idąc do budki z lodami dołączył do nas Liam i Daniell. Gdy chciałam zapłacić nagle wtargnął przede mnie Harry.
-Dla niej pięć gałek poproszę!-krzyknął
-Ale ja tyle nie zjem!-powiedziałam
-To trzy poproszę-powiedział po czym zapłacił- Chociaż tyle mogę zrobić w ramach przeprosin.
Każdy nie licząc Zayna nie wiedzieli o co chodzi i dobrze bo nie będę tego tłumaczyła. Nie miałam słów na niego. Następnie poszliśmy na spacer i tak skończył się ten dzień.

------------------------------------------
O to kolejny rozdział myślę, że podoba  wam się. Nie zapominajcie o komentarzach, a i najważniejsze jeśli macie do nas jakieś pytania postaramy się odpowiedzieć na asku o to link: http://ask.fm/uwielbiamjednorozce

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 12

. Bardzo dobrze mi się spało ale przeszkodził mi w tym telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Alex. Zaraz potem odebrałam. Słyszałam przez słuchawkę śmiech dziewczyny.
-Alex?- zapytałam nie wiedząc czy to na pewno ona.
-O Emilly! Dlaczego nie ma cię na naszej imprezie?- zapytała dziwnym głosem Alex.
Zdziwiło mnie to, bo zawsze jestem wcześniej informowana przez nią o takich rzeczach. Niepokoiły mnie najbardziej krzyki zapewne jakiś mężczyzn.
-Alex co tam się u ciebie dzieje?- zapytałam przerażona
-Koledzy przytulają Nialla, a ten z radości rzyga tęczą
, taką dziwną czerwoną.- odpowiedziała śmiejąc się z tego.
-Gdzie jesteś? –pytając się zakładałam kurtkę i buty.
-W takim ponurym miejscu. Wszędzie jakieś krzaki,
 drzewa i niewygodne ławki . O jednorożec!
-Alex nie ruszaj się z stamtąd.
-Ale on jest taki ładny, różowy.
-Kupie ci czekoladę ale proszę nie ruszaj się  stamtąd.
-Tylko różowa ma być .
Rozłączyłam się po czym zadzwoniłam do Harrego, bo tak byłoby szybciej, ale nie odbierał. Nie wiedziałam co z nim jest, lecz nie miałam czasu na myślenie. Kolejną czynnością było znalezienie numeru Zayna. Było to trochę trudne gdyż z nerwów trzęsła mi się ręka.
-Halo- powiedział chłopak
-Hej Zayn nie wiem co się dzieje z Alex. Wiem tylko tyle ,że jest w jakimś parku i coś złego dzieje się jej i Niallowi- mówiłam jak najszybciej.
-Spokojnie Emilly za pięć minut jestem u ciebie- po czym się rozłączył.
Siedziałam w salonie , cała trzęsłam się. To długo nie trwało, bo tak jak Zayn powiedział taki i był po pięciu minutach. Wziął mnie za rękę i szybko wyszliśmy zaraz po zamknięciu drzwi. W samochodzie z tyłu siedział  Hazza. Po drodze opowiedziałam całą rozmowę z dziewczyną .
-Domyślam się , że są w parku ale gdzie to nie wiem.- powiedziałam.
- Wiem gdzie to jest bo Niall coś wspominał mi o nim- powiedział Zayn
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Nasza trójka jak najszybciej wyszła z auta. Biegnąc zaważyliśmy po jednej stronie Nialla całego zakrwawionego, który bił się z trzema innymi chłopakami, a po drugiej stronie siedzącą Alex.
-Ty zajmij się Alex a my pomożemy dla Nialla- krzyknął Harry
Zrobiłam tak jak mi kazał. Dziewczyna gadała coś pod nosem ale nic nie rozumiałam. Szturchałam  nią i nic. Następnie wzięłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie i policje. Odkręciłam się w stronę chłopaków . Widziałam jak Zayn i Harry bili się z trzema nieznajomymi, a Naill leżał skulony. Pobiegłam do niego chwytając Alex za ramię. Chłopak był w stanie masakrycznym: krew leciała mu z ust , nosa , głowy i ramienia. Boże co ja mówię nie leciała- lała się strumieniami! Miał skrzywioną twarz oraz trzymał się mocno za rękę. By pomóc rozerwałam kawałek swojej bluzki i zawiązałam tym kawałkiem jego rękę dokładnie przed raną dzięki temu zatamowałam krew.
Jako pierwsza przyjechała policja, która zgarnęła przestępców. Zayn widząc chłopaka zdjął swoją koszulkę i podał mi ją. Ocierałam chłopaka z krwi lecz nadal krwawił. Nareszcie po kilku minutach przyjechały dwa pogotowia wzięło Nialla i Alex.
Cała trzęsłam się i byłam w Nialla krwi. Zaważyli to chłopacy po czym mnie przytulili.
-Jedźmy do szpitala i to jak najszybciej!- krzyknęłam
-Najpierw pojedziemy do ciebie się przebrać, a potem do nas bym mógł nałożyć jakąś bluzkę.- powiedział Zayn
- Ale…. -nie dokończyłam bo przerwał mi Harry- Zayn dobrze mówi.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu jak najszybciej. Przebrałam się, a następnie poszłam do pokoju Alex. Zabrałam do torebki wszystkie potrzebne dla niej rzeczy. Wiedziałam, że Niall zostawia u niej swoje ciuchy więc dałam jedną koszulkę dla Zayna i spakowałam kilka innych jego ciuchów . Dzięki temu od razu mogliśmy pojechać do szpitala nie zajeżdżając do domu chłopaków.
Przyjechaliśmy do szpitala. Wchodząc widziałam jak w jednej sali leżała Alex i Naill.
-Dzień dobry pacjenci będą przez jakiś czas w śpiączce. To jest normalne po podaniu leków- powiedział doktor.
-Ale co się stało dla…- przerwała mi pielęgniarka. –Pan doktor proszony jest na sale operacyjną.
-Przepraszam ale muszę iść możecie tu zostać- oznajmił i poszedł.
Wzięłam krzesełko i usiadłam pomiędzy nimi skierowana w stronę Alex. Patrząc się na dziewczynę rozpłakałam się. Wzięłam jej rękę, objęłam ją swoimi i przytuliłam je do swojej twarzy kładąc głowę na jej brzuchu. Zayn siedzący za mną głaskał mnie, a Harry obdzwonił resztę chłopaków. Przez ten płacz nie oczekiwanie zasnęłam.
Obudziłam się  przytulona do ramienia Zayna opierającego się o moją głowę. Wstając niechcący obudziłam go. Uśmiechnęliśmy się do siebie po czym zaczęłam się rozciągać.
-Oooo ale ładnie ze sobą wyglądaliście- powiedziała Alex.
Ucieszona jej głosem pobiegłam do niej i ją przytuliłam. Niall też kontaktował. Był cały w plastrach a rękę owiniętą miał w bandaż. Alex natomiast była cała blada
-Co jej jest?- zapytałam się pielęgniarki stojącej obok.-W organizmie miała nie znaną nam , dużą dawkę narkotyków. Teraz próbujemy się dowiedzieć  co to za narkotyk.- powiedziała-To prze ze mnie. Gdybym wiedział nigdy nie pozwoliłbym jej ze mną jechać.- powiedział Niall-Kochanie nie obwiniaj siebie. To nie twoja wina- powiedziała Alex po czym zabrano ją na badanie.-Niall opowiedz mi wszystko.- powiedziałam-No więc, wyszliśmy od ciebie kierując się do knajpki gdzie byłem umówiony z kolegami. Pogadaliśmy z nimi sobie, a potem  wyszliśmy wszyscy na miasto. Stwierdziliśmy z Alex, że i tak nie mamy nic w planach. Nawet polubiła ich. Poszliśmy sobie na kręgle. Następnie poszliśmy na spacer gdzie mieliśmy już wracać do domu. Idąc dla Alex zachciało się pić więc  poszedłem kupić napój.- dalej mówił płacząc- Wracając widziałem jak faszerują ją jakimś gównem , po czym zacząłem się z nimi bić. Większość gangu zaczęło uciekać więc, koledzy pobiegli  za nimi. Chyba są w tym samym szpitalu. Złapałam go za rękę. Po czym powiedziałam:-Dziękuję, że próbowałeś pomóc.



Kilka sekund później przyszedł Liam i Louis ze swoimi dziewczynami.
Zayn pociągnął mię do siebie i powiedział:
-Teraz oni posiedzą przy nich, a my jedźmy wziąć prysznic.
Przytaknęłam mu i powtórzyliśmy to reszcie. Wzięłam torebkę po czym 
pojechaliśmy do domu  chłopaków. 
Dom był pusty. Obydwoje poszliśmy wziąć prysznic.  Poszłam  do łazienki Zayna
, a on poszedł do Harrego. Widząc siebie nie ogarniętą przed lustrem zaważyłam
 rząd perfum chłopaka.
 Półka była cała zapełniona .Gdy się umyłam zaważyłam, że mam jeszcze bluzkę
 Alex więc nałożyłam ją by mieć coś czystego na sobie. Następnie zaczęłam rozczesywać włosy.
Po całej robocie zeszłam na dół . Zayn zaparzał nam kawę. 
-Lepiej?- zapytał 
-Tak i to o wiele- odpowiedziałam.
Chłopak podszedł do lodówki w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. Gdy szedł z produktami do stołu podeszłam do niego i się przytuliłam.
-A to za co?- zapytał
-A za to, że pomogłeś mi i w ogóle.- powiedziałam
Chłopak odwzajemnił mi to całując mnie  w czoło. Następnie wzięliśmy się za robienie kanapek. Po ich spożyciu poszliśmy odsapnąć od jedzenia do salonu. Przez jakiś czas oglądaliśmy telewizję po czym pojechaliśmy znowu do szpitala.
W szpitalu spędziliśmy wszyscy bardzo dużo czasu. Gdy zaczęło się ściemniać wszyscy zaczęli się rozjeżdżać [i]do domów . Zostałam ja, Zayn i Harry.
-Już późno może jedźmy już- powiedział Hazza
-Dobry pomysł. W końcu się wyśpisz Emily- powiedziała Alex
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do mojego domu. Weszliśmy do domu i zaparzyłam herbatę. Chłopacy grzebali po półkach, a ja poszłam się wykąpać i  przebrać. Schodząc usłyszałam któregoś z  chłopaków :
-To ja jej powiem że jadę do domu.
 Nie wiedziałam kto to powiedział. Idąc w ich stronę poczułam zapach bekonu. Tak naprawdę nie byłam głodna ale chłopacy zawsze pchają się do żarcia. Chłopacy widzieli, że tylko to podziobałam.
-Nie jesz? -zapytał Harry
-Nie jestem głodna ale widzę jak się postaraliście więc ciężko było mi odmówić- powiedziałam z uśmiechem na co odpowiedzieli mi tym samym.
-Ale i tak musimy cię podtuczyć- powiedział uśmiechając się Zayn.
-Ha ha bardzo śmieszne-powiedziałam z sztucznym śmiechem
Zaczęliśmy oglądać filmy. Minęło parę godzin. Kątem oka widziałam jak Harry puszcza oczko do Zayna. Bardzo mnie to zaciekawiło

____________________________________________________________________

Przepraszam że mało zdjęć ale za to trochę dłuższy rozdział:)
A jeśli ktoś chce to jest mój ( Oli) tt :