Usłyszałam
dźwięk telefonu. Z zamkniętymi oczami zaczęłam się czołgać
lecz na marne, bo coś a mianowicie ktoś mi w tym przeszkodził.
Był do Harry wtulony w moje plecy. Zaczęłam powoli odczepiać jego
ramiona i głowę. Wtedy poczułam ból na plecach i brzuchu, głownie
brzuchu. Nie wiem jak ja mogłam zasnąć gdyż jestem przyzwyczajona
do spania na plecach, a nie na brzuchu. Harry pomrukiwał, chyba zaczął powolutku
budzić się z jego twardego snu. Trzymając się za plecy wstałam i
podeszłam do mojego telefonu.
-Hej- powiedziała Alex.
-No hej!- krzyknęłam
-Wybierasz się dziś do mnie?-
zapytała
-No jasne a czemu pytasz?
-Bo chciałam cię prosić byś wzięła
mi kilka czystych ubrań
-No ok
-Kochana jesteś
-Pa
-Pa
Wracając do Harrego zobaczyłam także
Zayna. Leżał dalej od Hazzy, cały rozłożony i przytulony do
koca przez co Harry spał odkryty. Postanowiłam przykryć go kocem .
Złapałam za dwa rogi i kleknęłam. Chciałam to zrobić delikatnie
i cicho by go nie obudzić. Gdy moja twarz znalazła się koło jego,
nagle złapał mnie za ręce . Robiąc to straciłam
równowagę i spadłam na jego usta. Chłopak śmiejąc się zaczął
mnie całować. Bym nie uciekła złapał mnie jedną ręką za biodra, a
drugą za plecy.
-Cholera jasna Harry!-krzyknęłam
wydobywając się twarzą od niego. Trzymając mnie usiedliśmy po
czym chciał powtórzyć czynność. W odpowiednim monecie wstałam i
uciekłam do kuchni. Okazało się, że krzycząc obudziłam Zayna.
-Co się stało!-krzyknął
rozciągający się chłopak.
-Nic tylko, pocałowałem EMILLY!-
krzyknął radośnie Hazza
-O to gratuluje.- powiedział Zayn po czym przybił z Harrym żółwika.
-Całe życie z debilami- powiedziałam
tak głośno że chłopacy na pewno to usłyszeli.
-Też cię kocham!-krzyknął Harry
Następnie zabraliśmy się wszyscy za
śniadanie. Harry był cały czas podekscytowany, co zaczęło mnie
denerwować. Ja nie chciałam tego. Mogłam sobie wmawiać nie
wiadomo co ale i tak wina jest Harrego. Zayna bawił przez cały
czas, mój zły nastrój. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam się
ogarnąć, by ochłonąć po tym wydarzeniu. Biorąc prysznic o
wszystkim zapominałam ale to nie naprawiło mojego humoru. Po
zrobieniu najważniejszych rzeczy poszłam wziąć kilka rzeczy z
szafy Alex i już wtedy byłam gotowa.
-No to jedziemy?-zapytał Zayn. Po czym
wszyscy spotkaliśmy się przy drzwiach wyjściowych.
Naburmuszona i nic nie mówiąca
zamknęłam drzwi na klucz,a następnie wsiadłam do auta. Zayn
prowadził, a ja z Hazzą siedzieliśmy z tyłu.
-Emilly?-zapytał Harry oczekując na
odpowiedź, której nie dostał. Postanowił zapytać jeszcze raz po
czym powiedział- Wkurzyłaś się na mnie?
-Wiesz lepiej nie będę tego
komentować- odpowiedziałam po czym Zayn się zaśmiał patrząc w
lusterko.
-Ale Emilly ja...- przerwałam mu
-oszczędź te swoje wypowiedzi.
Po kilku minutach dojechaliśmy.
Weszliśmy do szpitala . Wchodząc zaważyliśmy puste łóżka a
obok nich Alex i Nailla. Na fotelach siedziała Elenor i Louis.
-Co wy robicie?- zapytałam
-Wychodzimy dzisiaj!-krzyknęła Alex zbierając po woli swoje rzeczy
-Ale ty powinnaś dopiero wyjść za
kilka dni!-krzyknęłam
-No wiem ale wyprosiłam lekarza i jak
się spakuje mogę już sobie iść.-powiedziała uradowana Alex.
Wszyscy zaczęli pomagać w pakowaniu.
Louis pomagając dla Alex z ciężkimi torbami nie chcący strącił
wazon z kwiatami. Wazon rozpadł się na kilka set kawałków, a woda
zamoczyła całe kwiaty i podłogę.
-Weź tą mietle i zamieć to, bo ci
szczelę- powiedziała zdenerwowana Elenor
Wszyscy zaczęliśmy się
śmiać, a Louis zaczął zamiatać. Gdy zmiótł cały bałagan w
jedno miejsce zaczął kombinować lecz nie wiedzieliśmy co.
-Nie masz szufelki Geniuszu
-powiedział do niego Niall
Skrępowany Louis zaczął
zbierać resztki do swoich rąk.
-Zostaw to, nic się nie
stało!- powiedziała Alex klękając przed nim.
Po całym zajściu w końcu
wyszliśmy ze szpitala. Harry i Zayn pojechali jednym samochodem, a
Louis, Elenor, Alex, Niall i ja drugim. Spokojnie mogliśmy pojechać
tym jednym ale musiał by zostać samochód Zayna. Oba auta stanęły
obok siebie , by się skonsultować.
-Może uczcijmy i naprawmy
ten nastrój lodami?- powiedział Louis
-Dobry pomysł. To ja
zadzwonię po Liama i Dniell.-powiedział Niall
-To widzimy się w parku tam
gdzie zawsze- powiedział Zayn
Cały czas Harry patrzył
się na mnie. Gubiłam wzrok gdzie indziej, bo jego twarz wyrażała
więcej niż sto słów. W końcu ruszyliśmy. Tak jak było
powiedziane, wysiedliśmy z samochodów. Idąc do budki z lodami
dołączył do nas Liam i Daniell. Gdy chciałam zapłacić nagle
wtargnął przede mnie Harry.
-Dla niej pięć gałek
poproszę!-krzyknął-Ale ja tyle nie zjem!-powiedziałam
-To trzy poproszę-powiedział po czym zapłacił- Chociaż tyle mogę zrobić w ramach przeprosin.
Każdy nie licząc Zayna nie
wiedzieli o co chodzi i dobrze bo nie będę tego tłumaczyła. Nie
miałam słów na niego. Następnie poszliśmy na spacer i tak
skończył się ten dzień.
------------------------------------------
O to kolejny rozdział myślę, że podoba wam się. Nie zapominajcie o komentarzach, a i najważniejsze jeśli macie do nas jakieś pytania postaramy się odpowiedzieć na asku o to link: http://ask.fm/uwielbiamjednorozce
Nominuję cię do The Versatile Blogger. Więcej: http://do-you-know-i-still-love-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuń