sobota, 13 lipca 2013

rodział 13

Usłyszałam dźwięk telefonu. Z zamkniętymi oczami zaczęłam się czołgać lecz na marne, bo coś a mianowicie ktoś mi w tym przeszkodził.
Był do Harry wtulony w moje plecy. Zaczęłam powoli odczepiać jego ramiona i głowę. Wtedy poczułam ból na plecach i brzuchu, głownie brzuchu. Nie wiem jak ja mogłam zasnąć gdyż jestem przyzwyczajona do spania na plecach, a nie na brzuchu. Harry pomrukiwał, chyba zaczął powolutku budzić się z jego twardego snu. Trzymając się za plecy wstałam i podeszłam do mojego telefonu.
-Hej- powiedziała Alex.
-No hej!- krzyknęłam
-Wybierasz się dziś do mnie?- zapytała
-No jasne a czemu pytasz?
-Bo chciałam cię prosić byś wzięła mi kilka czystych ubrań
-No ok
-Kochana jesteś
-Pa
-Pa
Wracając do Harrego zobaczyłam także Zayna. Leżał dalej od Hazzy, cały rozłożony i przytulony do koca przez co Harry spał odkryty. Postanowiłam przykryć go kocem . Złapałam za dwa rogi i kleknęłam. Chciałam to zrobić delikatnie i cicho by go nie obudzić. Gdy moja twarz znalazła się koło jego, nagle złapał mnie za ręce . Robiąc to straciłam równowagę i spadłam na jego usta. Chłopak śmiejąc się zaczął mnie całować. Bym nie uciekła złapał mnie jedną ręką za biodra, a drugą za plecy.
-Cholera jasna Harry!-krzyknęłam wydobywając się twarzą od niego. Trzymając mnie usiedliśmy po czym chciał powtórzyć czynność. W odpowiednim monecie wstałam i uciekłam do kuchni. Okazało się, że krzycząc obudziłam Zayna.
-Co się stało!-krzyknął rozciągający się chłopak.
-Nic tylko, pocałowałem EMILLY!- krzyknął radośnie Hazza
-O to gratuluje.- powiedział Zayn po czym przybił z Harrym żółwika.
-Całe życie z debilami- powiedziałam tak głośno że chłopacy na pewno to usłyszeli.
-Też cię kocham!-krzyknął Harry
Następnie zabraliśmy się wszyscy za śniadanie. Harry był cały czas podekscytowany, co zaczęło mnie denerwować. Ja nie chciałam tego. Mogłam sobie wmawiać nie wiadomo co ale i tak wina jest Harrego. Zayna bawił przez cały czas, mój zły nastrój. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam się ogarnąć, by ochłonąć po tym wydarzeniu. Biorąc prysznic o wszystkim zapominałam ale to nie naprawiło mojego humoru. Po zrobieniu najważniejszych rzeczy poszłam wziąć kilka rzeczy z szafy Alex i już wtedy byłam gotowa.
-No to jedziemy?-zapytał Zayn. Po czym wszyscy spotkaliśmy się przy drzwiach wyjściowych.
Naburmuszona i nic nie mówiąca zamknęłam drzwi na klucz,a następnie wsiadłam do auta. Zayn prowadził, a ja z Hazzą siedzieliśmy z tyłu.
-Emilly?-zapytał Harry oczekując na odpowiedź, której nie dostał. Postanowił zapytać jeszcze raz po czym powiedział- Wkurzyłaś się na mnie?
-Wiesz lepiej nie będę tego komentować- odpowiedziałam po czym Zayn się zaśmiał patrząc w lusterko.
-Ale Emilly ja...- przerwałam mu -oszczędź te swoje wypowiedzi.
Po kilku minutach dojechaliśmy. Weszliśmy do szpitala . Wchodząc zaważyliśmy puste łóżka a obok nich Alex i Nailla. Na fotelach siedziała Elenor i Louis.
-Co wy robicie?- zapytałam
-Wychodzimy dzisiaj!-krzyknęła Alex zbierając po woli swoje rzeczy
-Ale ty powinnaś dopiero wyjść za kilka dni!-krzyknęłam
-No wiem ale wyprosiłam lekarza i jak się spakuje mogę już sobie iść.-powiedziała uradowana Alex.
Wszyscy zaczęli pomagać w pakowaniu. Louis pomagając dla Alex z ciężkimi torbami nie chcący strącił wazon z kwiatami. Wazon rozpadł się na kilka set kawałków, a woda zamoczyła całe kwiaty i podłogę.
-Weź tą mietle i zamieć to, bo ci szczelę- powiedziała zdenerwowana Elenor
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Louis zaczął zamiatać. Gdy zmiótł cały bałagan w jedno miejsce zaczął kombinować lecz nie wiedzieliśmy co.
-Nie masz szufelki Geniuszu -powiedział do niego Niall
Skrępowany Louis zaczął zbierać resztki do swoich rąk.
-Zostaw to, nic się nie stało!- powiedziała Alex klękając przed nim.
Po całym zajściu w końcu wyszliśmy ze szpitala. Harry i Zayn pojechali jednym samochodem, a Louis, Elenor, Alex, Niall i ja drugim. Spokojnie mogliśmy pojechać tym jednym ale musiał by zostać samochód Zayna. Oba auta stanęły obok siebie , by się skonsultować.
-Może uczcijmy i naprawmy ten nastrój lodami?- powiedział Louis
-Dobry pomysł. To ja zadzwonię po Liama i Dniell.-powiedział Niall
-To widzimy się w parku tam gdzie zawsze- powiedział Zayn
Cały czas Harry patrzył się na mnie. Gubiłam wzrok gdzie indziej, bo jego twarz wyrażała więcej niż sto słów. W końcu ruszyliśmy. Tak jak było powiedziane, wysiedliśmy z samochodów. Idąc do budki z lodami dołączył do nas Liam i Daniell. Gdy chciałam zapłacić nagle wtargnął przede mnie Harry.
-Dla niej pięć gałek poproszę!-krzyknął
-Ale ja tyle nie zjem!-powiedziałam
-To trzy poproszę-powiedział po czym zapłacił- Chociaż tyle mogę zrobić w ramach przeprosin.
Każdy nie licząc Zayna nie wiedzieli o co chodzi i dobrze bo nie będę tego tłumaczyła. Nie miałam słów na niego. Następnie poszliśmy na spacer i tak skończył się ten dzień.

------------------------------------------
O to kolejny rozdział myślę, że podoba  wam się. Nie zapominajcie o komentarzach, a i najważniejsze jeśli macie do nas jakieś pytania postaramy się odpowiedzieć na asku o to link: http://ask.fm/uwielbiamjednorozce

1 komentarz:

  1. Nominuję cię do The Versatile Blogger. Więcej: http://do-you-know-i-still-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń