piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdzieł 15

W środku stała cała grupa taneczna do której należałam. Wszyscy zaczęli mnie witać całując w czoło jak kiedyś. Oznaczało to, że jestem najmłodsza i tylko oni mogli tak się ze mną witać. Ucieszony moim szczęściem Zayn powiedział:
-Moja niespodzianka polega na tym, że od dziś znów należysz to tej grupy i nie przejmuj się, ustaliliśmy, że próby będą tylko w weekendy albo tak jak ty ustalisz.
Grupa była razem ze mną dwudziestoosobowa. Było po równo chłopaków jak i dziewczyn . Tańczyliśmy wszystkie style lecz najlepiej nam wychodził hip hop. Najstarszy był Colin miał dwadzieścia sześć lat był lekarzem bardziej woli taniec ale, żeby dorobić sobie przyjmuje jako chirurg w przychodni. Reszta gruby dalej uczy się w różnych szkołach.
Po słowach Zayna rzuciłam się na niego i zaczęłam całować go w twarz tak jak popadnie.
-Dobra dosyć tych czułości- powiedział Zayn.
-To kiedy zaczynamy powiedział Colin
-Możemy i teraz!- krzyknęłam
Zaczęliśmy tańczyć wszystkie układy jakie wcześniej znaliśmy oraz uczyliśmy się nowych. U nas nie ma nauczyciela ani nic podobnego. Każdy ma jakiś pomysł a potem zbiór pomysłów łączymy w jedno. Nasza próba trwała trzy godziny. Zdziwiło mnie to, że Zayn nie nudził się przez ten czas tylko przypatrywał się
uważnie naszemu tańcu. Po próbie poszliśmy pod prysznic. Bardzo lubiłam ten budynek, ponieważ było bardzo dużo miejsca i wszystko przeznaczone do tańca i na dodatek były łazienki z dziesięcioma prysznicami. Po ogarnięciu się poszłam się pożegnać ze wszystkimi.
-To kiedy się widzimy?- zapytałam
-W piątek jak zawsze na pizzowej wojnie!- krzyknęli
-To wy nadal to robicie?
-No jasne!- ponownie krzyknęli.
Wyszłam z Zaynem na spacer. Poszliśmy w stronę parku. Było już trochę ciemno.
-O co chodzi z tą pizzową wojną?- zapytał
-Dowiesz się jak pójdziemy.-powiedziałam uśmiechając się
-To ja mam iść z tobą?- mówiąc to usiadłam na fontannie a on stał nade mną.
-No jasne na pewno ci się to spodoba.
Po tych słowach musną mi usta. Myślałam, że tylko tak zrobił dla atmosfery. Ale spojrzał mi głęboko w oczy po czym zrobił to jeszcze raz uśmiechając się. Zaczął coraz bardziej mnie całować. Niestety odpłynęłam na trochę po czym wyrwałam swoje usta z jego.
-Zayn nie niszczmy naszej przyjaźni-powiedziałam
-Ale nic na to nie poradzę, podobasz mi się- po tych słowach zamarłam.
-Przepraszam ale proszę nie teraz. Nie chce stracić takiego przyjaciela. Jestem teraz w trudnej sytuacji a ty mi trochę w tym utrudniasz.
-Rozumiem, przepraszam.-powiedział całując mnie w czoło.
Wracając czułam się nie zręcznie gdyż Zayn zaczął na mnie cały czas patrzeć. Czułam się okropnie najpierw Harry, a tera z Zayn? Moje myśli przerwało wchodzenie po schodach na ganek mojego domu. Tam pożegnałam się z nim i poszłam do mojego pokoju. 



Następnego dnia



Kolejny tydzień i tylko szkoła, lecz miałam też czas na przemyślenia. Głównie o tym co mam zrobić z Harrym i Zaynem. Tak naprawdę chciała bym z którymś z nich być ale jeśli z jednym będę to drugi może się wkurzyć, a gdy zerwiemy, nie będę miała takiego kontaktu jak teraz. Oni są dla mnie prawie tak samo ważni lecz zaważyłam, że naprawdę muszę być kimś ważnym dla Zayna jeśli wtedy tylko ze mną chciał gadać po zerwaniu z jego byłą, a gdy cokolwiek się nie działo on zawsze był przy mnie. Z Harrym było inaczej, bo on od samego początku miał mnie na oku. Zupełnie inny charakter. Jest wkurzający ale zarazem śmieszny. Po tych przemyśleniach postanowiłam, że trochę oddalę się od nich, nabiorę dystansu.
Pierwszym krokiem było to, że w piątek wzięłam Harrego i Zayna na lody do centrum handlowego. Tam spędziliśmy miło czas. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów chłopaków. Po pewnym czasie zostawiłam ich w kafejce. Siedzieli na zewnątrz przy stole. Z stamtąd był widok na całe centrum handlowe. Przyszła cała grupa. Jak zawsze przywitała mnie całusami w czoło. Całe nasze spotkanie polegało na tym,że tańczyliśmy. Tańcząc przychodni uśmiechali się do nas przechodząc nawet kilku chłopaków próbowali za dążyć, za nami ale nie zawsze im się to udawało. Tańczyliśmy tak z pół godziny swobodnie i z przerwami. Nagle przyszła duża grupa ludzi. Zaczęli krzyczeć naszą nazwę grupy i piszczeć. Nie wiedziałam co to ma być, jak z jakiegoś buszu.
-Skąd oni się wzięli?-zapytałam się reszty
-Napisałem na tt że powracamy, a także nasze publiczne pokazy- powiedział Colin.
To było nie niesamowite tak dawno nie tańczyliśmy wszyscy razem,a tyle ludzi nas jeszcze pamięta. Najbardziej ludzie zaczęli szaleć gdy zaczęliśmy tańczyć nasz stary ale najlepszy układ . Wyglądał on tak: stanęliśmy w okręgu przed bajerkami otaczającymi piętro. Jedynie zostawiliśmy miejsce przy ruchomych schodach. My i ludzie uwielbialiśmy to, ponieważ wtedy tańczyliśmy dosłownie wszystkie style. Wszystko trwał ok. półtora godziny. Odpoczywaliśmy pijąc dużo wody i sierdząc na podłodze.
Dochodziła godzina 18.00. Każdy kto przyszedł wiedział o co chodzi. Mianowicie chodziło o pizzową wojnę. Wszyscy nie mogliśmy doczekać się aż przyjedzie zamówiona pizza. Między czasie dobieraliśmy się w pary. Ja i Charli wybraliśmy siebie nawzajem. Zazwyczaj wygrywamy. Ponieważ on jest silny i bardzo szybki. Po dyskusji przyszła dostawa pizzy. Specjalnie kupywaliśmy jedną, by takie coś mogło się odbyć. Byliśmy z jednej strony piętra, a z drugiej pizza. Polegało to na tym by jedna para zjadła jeden kawałek na spółę, jak najszybciej od całej reszty. Niby to coś łatwego lecz to mogło się tylko wydawać, gdyż wszystkie chwyty były dozwolone.
Gdy tylko ktoś z tłumu ludzi wykrzyknął START ruszyliśmy. Do pizzy było można dobiec dwoma stronami. Więc ja pobiegłam na lewo,a Charli na prawo. Z mojej strony wybiegłam jako pierwsza więc widziałam kontem oka w jakim dystansie kto biegł. Rzucając się na kolana z nienacka robiłam koci grzbiet,dzięki temu cztery osoby przewróciły się, następnie szybko podstawiłam haka po czym przewróciła się kolejna osoba. Biegnąc dalej dwie osoby zalutowały się nawzajem. Kolejne dwie biegły dalej. Gdy dobiegły na prostą nagle zjawił się Charli i popchną tą osobę na bok. Została nam jedna para. Jedna z nich dobiegła do pudełka z pizzą. W tym czasie puściłam oczko do Charliego po czym pobiegłam do niego i zrobiłam salto. Robiąc to przeleciałam nad Claudią, która miała pudełko z pizzą. Następnie biegłam i jednocześnie jadłam jeden kawałek.
-Emilly zaraz cię dogonią!-usłyszałam krzyk Carliego. Wtedy pobiegłam ostatnimi siłami za widownią. Była liczna więc chowałam się za nią. Tedy pewna dziewczyna podała mi talerzyk, po czym położyłam na nim zawartość pudełka. Miałam kolejny pomysł. Zaważyłam chłopaka który miał czapkę.
-Ej ty z niebieską bluzą,pożycz mi tą swoją czapkę.
Chłopak zrobił tak jak powiedziałam . Wzięłam czapkę i włożyłam do pudełka. Wybiegłam z tłumu i rzuciłam w jaką kol wiek stronę pudełko z czapką.
-Sorry Charli, miało być do ciebie- krzyknęłam udając że jestem zła na siebie.
Okazało się, że połknęli haczyk. Pobiegli w tamtą stronę. Szybko wróciłam do pizzy i pobiegłam do Charliego, który też do mnie biegł. Gdy kapnęli się, że w środku jest czapka ja wzięłam ostatni kęs kawałka pizzy. Wszyscy zaczęli dla nas klaskać, a my dla śmiechu zaczęliśmy się wszystkim kłaniać. Dzięki temu mogliśmy zjeść spokojnie do końca nie płacąc. To była wygrana w tej zabawie. Reszta grupy jęczała, ponieważ ich dostawa dojeżdża dopiero za 10 minut, a są głodni. Następnie oddałam czapkę chłopakowi dziękując mu. Gdy już wszyscy zjedliśmy, nagle tłum ustawił się do nas po autograf, pierwszy raz mieliśmy tą przyjemność aż zaczęliśmy to nagrywać. W jednym momencie zaczęłam płakać, bo pewna dziewczyna przyszła do mnie po autograf z plakatem większym ode mnie.
-Po co ci taki duży plakat?-zapytałam
-Bo chcę cię mieć jako foto tapetę w moim pokoju.- odpowiedziała podekscytowana
Byłam tak zaskoczona a zarazem szczęśliwa aż podskoczyłam i mocno ją przytuliłam. Było to bardo ogromne więc ustałam na rękach, popierając się łokciem dałam swój ogromny autograf. Dziewczyna uradowana podziękowała , zwinęła w rulon i poszła. Zajęło jeszcze to wszystko trochę czasu. W końcu wróciłam to Harrego i Zayna. Zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć aż zaczęłam się bać.
-Co się stało?-zapytałam się
-Nie wiedzieliśmy, że macie tylu fanów.- powiedział Hazza
-Nie mieliśmy jeszcze styczności z takim czymś jak ten plakat!- krzyknął Zayn
Następnie poszliśmy na spacer jak zawsze do parku. Po czym wróciłam do domu, ponieważ byłam tak zmęczona, że już podczas spaceru jęczałam i byłam śpiąca.

--------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że nic nie dodawałyśmy ale to w końcu były wakacje i cały czas się gdzieś wyjeżdżało. Teraz pewnie bd nudzić się na lekcjach więc bd pisała i co tydzień dodawała więc luz. Dzięki też za różne nominacje. Dzięki też za to że czytacie i komentujecie. Myślę, że ten rozdział też bd dobry. Niebawem dodam następny :****. (Asia)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 14

W końcu obudziłam się w moim łóżku i to wyspana. Popatrzyłam na zegarek a tam wybijała już 7.00. Zeszłam na dół a tam Alex już przygotowana do szkoły.
-Zaspałaś?-zapytała
-Nooo, mogłaś mnie obudzić.-odpowiedziałam
-Ja też lekko zaspałam idąc się ubrać myślałam, że się obudziłaś.
-Niestety nie. A co to za dzień?
-Piątek.
-To zróbmy tak zostaniemy ale za to nadrobimy te kilka dni, których nas nie było.
-No dobra.
Poszłyśmy obydwie do kuchni głównie do lodówki. Wzięłyśmy wszystkie produkty nie zbędne do zrobienia kanapek i zaparzyłyśmy sobie kawę. Jedząc i pijąc zaczęłyśmy rozmawiać.
-O co chodziło wczoraj Harremu?-zapytała Alex
-Nic specjalnego- wymruczałam
-No powiedz, przyjaciółce przecież możesz.
Zaczęła opowiadać od początku do końca. Dziewczyna odpowiedziała na to wszystko śmiechem.
-Weź się ogarnij!-krzyknęłam
-Ale...-dziewczyna nie mogła wydusić z siebie słowa
-Dobra zmieńmy temat-po tych słowach nastała cisza.-A od kogo dostałaś tamte kwiaty, co zwalił je Louis?
-A od naszej klasy w trosce o to bym wyszła już ze szpitala
-Myślałam,że nas nie lubią
-To dlatego,że nikogo nie znamy.
Po krótkiej rozmowie poszłyśmy jak zawsze w wolnym czasie ogarnąć się i posprzątać. Następnie
zaczęłyśmy się uczyć. Szło nam to godzinami. Byłyśmy bardzo skupione, jedyne co nas rozpraszało to potrzeba napicia się. Gdy już skończyłyśmy jak z wyczuciem  przyszedł Niall.
-Hej dziewczyny-powiedział, po czym pocałował Alex
-Hej -odpowiedziałyśmy
-Nie można się z wami skontaktować nie odpisujecie, nie dodzwaniacie, martwiłem się- powiedział przytulając Alex.
Po tych słowach poszłyśmy na górę po telefony. Okazało się, że miałam osiem nieodebranych połączeń i trzy smsy. Cztery telefony od Nialla i cztery od Hazzy tak jak smsy, W sms Harrego było napisane: Spotkajmy się. Było już po południu, a ja byłam zmęczona nauką więc tylko odpisałam:Jeśli chcesz przyjedź ale ja nigdzie się nie ruszam. Po kilku minutach Harry wszedł do mojego pokoju.
-Uczyłaś się?-zapytał
-Skąd wiesz.
-Wchodząc widziałem baj zer w salonie. Myślałem, że się na mnie wkurzyłaś
-No, może trochę.
-Emilly, to był tylko buziak nic więcej. Ile razy mam cię przepraszać?
-No dobra,ale pamiętaj,że ja to nie reszta dziewczyn i też mam swoje zasady.
-Tak jest!
Po tych słowach przytulił mnie. Kilka minut później Harry trzymając mnie za biodra wpatrywał mi się w oczy. Zaczęło mnie to krępować.
-Coś jest ze mną nie tak, czy o co chodzi?- zapytałam
-Nie tylko uwielbiam patrzeć w twoje oczy.
Był to słaby komplement jak na niego ale kupiłam go. Kończąc to mówić pocałował mnie w policzek i kolejny raz przytulił. Zaraz później odepchnęłam go lekko od siebie. Chłopak zrozumiał to i usiadł na krześle.
-Chodź pomożesz mi przynieść książki z salonu-powiedziałam
-No, ok.
Poszliśmy więc do salonu. Poukładałam książki w dwie sterty, po czym wzięłam jedną na ramiona, a drugą wziął Hazza.
-Daj mi więcej książek, bo się przewrócisz!-krzyknął
-Co ja jakieś dziecko pięcioletnie jestem?
Niestety stało się na przekór mnie. Idąc po schodach potknęłam się o dywan i spadłam. Lądowanie nie było przyjemne,bo w końcu wylądowałam na schodach. Leżąc usłyszałam jak Harry krzyknął:
-Emilly nic ci się nie stało?!
Położyłam się na plecy i zaczęłam się śmiać z mojej głupoty. Chłopak zaczął robić to samo.
-Oto co polak potrafi!-krzyknęłam nadal leżąc aż Alex i Niall przyszli od jej pokoju i także zaczęli się śmiać.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju na łóżko. Niall i Alex pozbierali książki i przynieśli do mojego pokoju,a następnie się ulotnili. Harry zamknął drzwi po czym wrócił na swoje miejsce na krześle.
-To co teraz robimy?-zapytał
-Leżymy. Trochę plecy mnie bolą
Chłopak zaśmiał się, po czym zrobił tak jak powiedziałam. Przytuliłam do siebie poduszkę i położyłam się obok Hazzy. On natomiast oparł głowę na reku i zaczął bawić się moimi włosami po czym zasnęłam.



 Następnego dnia



 
Obudził mnie powiew wiatru. Otwierając oczy zauważyłam Harrego dmuchającego we mnie. Nie ogarnęłam tego ale spoko Wzięłam poduszkę na głowę i powiedziałam:
-Co ty tu robisz?
-Nie pamiętasz gdy spadłaś ze schodów położyliśmy się na łóżko, a ty zasnęłaś. Chciałem już jechać ale ty tak mnie przytuliwszy i wgl, że aż nie miałem serca cię zostawiać.
Nie wierzyłam w te brednie więc zdjęłam poduszkę z twarzy i zrobiłam sztuczny uśmiech. Następnie poszłam pod prysznic, a chłopak poszedł zrobić jakieś śniadanie. Gdy już zrobiłam najważniejsze rzeczy poszłam na śniadanie. Słyszałam jak nom stop Hazza wraz z Alex i Naill śmieli się. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle zadzwonił telefon Alex. Powiedziała do niego kilka słów po czym podała mi do ucha.
-Hallo?-powiedziałam
-No hej-powiedział Zayn- Możemy się spotkać?
-Ok
-To za godzinę widzimy się jak zawsze w parku i ubierz się na luzie.
Zdziwiona odłożyłam telefon.
-Kto to był?-zapytał Niall
-Zayn- odpowiedziałam
-Co chciał?-zapytał Harry
-Chce się ze mną spotkać, ale nie wiem co chciał.
-Ale...-Harremu zrobiło się głupio- Myślałem że dziś spędzimy dzień razem
Pocałowałam go w czoło i poszłam się przebrać w luźne ciuchy. Po chwili byłam już gotowa do wyjścia. Podwiózł mnie w wyznaczone miejsce i pojechał.
Idąc do centrum parku zaważyłam Zayna był bardzo podekscytowany. Przywitałam się z nim.
-Mam dla ciebie niespodziankę myślę,że spodoba ci się?- powiedział ucha chany Zayn
-Yyyy... ok- powiedziałam
Podniósł mnie. Rękami złapał za moje uda i pokierował na jego biodra. Zrozumiałam, że mam go opleść nogami i złapać za szyję. Nie wiedziałam co on robi ale śmiesznie to wyglądało.
-Dlaczego? ….- powiedziałam po czym przerwał mi nagle- Bo mi wygodniej iść a ty nie widzisz gdzie dokładnie idziemy.
Zdziwiłam się,zadawałam sobie w myślach pytanie skąd on to wiedział. Poruszaliśmy się tak przez kilka minut. Zaważyłam, że wchodzimy do jakiegoś znanego pomieszczenia lecz dalej nie mogłam sobie tego przypomnieć. Gdy stanął zeskoczyłam z niego a wtedy otworzył przede mną drzwi, a tam zauważyłam.....

------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Jeśli wam się podobał lub nie piszcie w komentarzach . Każdy komentarz wezmę do siebie, co polepszy w dalszych rozdziałach.(Asia)

sobota, 13 lipca 2013

rodział 13

Usłyszałam dźwięk telefonu. Z zamkniętymi oczami zaczęłam się czołgać lecz na marne, bo coś a mianowicie ktoś mi w tym przeszkodził.
Był do Harry wtulony w moje plecy. Zaczęłam powoli odczepiać jego ramiona i głowę. Wtedy poczułam ból na plecach i brzuchu, głownie brzuchu. Nie wiem jak ja mogłam zasnąć gdyż jestem przyzwyczajona do spania na plecach, a nie na brzuchu. Harry pomrukiwał, chyba zaczął powolutku budzić się z jego twardego snu. Trzymając się za plecy wstałam i podeszłam do mojego telefonu.
-Hej- powiedziała Alex.
-No hej!- krzyknęłam
-Wybierasz się dziś do mnie?- zapytała
-No jasne a czemu pytasz?
-Bo chciałam cię prosić byś wzięła mi kilka czystych ubrań
-No ok
-Kochana jesteś
-Pa
-Pa
Wracając do Harrego zobaczyłam także Zayna. Leżał dalej od Hazzy, cały rozłożony i przytulony do koca przez co Harry spał odkryty. Postanowiłam przykryć go kocem . Złapałam za dwa rogi i kleknęłam. Chciałam to zrobić delikatnie i cicho by go nie obudzić. Gdy moja twarz znalazła się koło jego, nagle złapał mnie za ręce . Robiąc to straciłam równowagę i spadłam na jego usta. Chłopak śmiejąc się zaczął mnie całować. Bym nie uciekła złapał mnie jedną ręką za biodra, a drugą za plecy.
-Cholera jasna Harry!-krzyknęłam wydobywając się twarzą od niego. Trzymając mnie usiedliśmy po czym chciał powtórzyć czynność. W odpowiednim monecie wstałam i uciekłam do kuchni. Okazało się, że krzycząc obudziłam Zayna.
-Co się stało!-krzyknął rozciągający się chłopak.
-Nic tylko, pocałowałem EMILLY!- krzyknął radośnie Hazza
-O to gratuluje.- powiedział Zayn po czym przybił z Harrym żółwika.
-Całe życie z debilami- powiedziałam tak głośno że chłopacy na pewno to usłyszeli.
-Też cię kocham!-krzyknął Harry
Następnie zabraliśmy się wszyscy za śniadanie. Harry był cały czas podekscytowany, co zaczęło mnie denerwować. Ja nie chciałam tego. Mogłam sobie wmawiać nie wiadomo co ale i tak wina jest Harrego. Zayna bawił przez cały czas, mój zły nastrój. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam się ogarnąć, by ochłonąć po tym wydarzeniu. Biorąc prysznic o wszystkim zapominałam ale to nie naprawiło mojego humoru. Po zrobieniu najważniejszych rzeczy poszłam wziąć kilka rzeczy z szafy Alex i już wtedy byłam gotowa.
-No to jedziemy?-zapytał Zayn. Po czym wszyscy spotkaliśmy się przy drzwiach wyjściowych.
Naburmuszona i nic nie mówiąca zamknęłam drzwi na klucz,a następnie wsiadłam do auta. Zayn prowadził, a ja z Hazzą siedzieliśmy z tyłu.
-Emilly?-zapytał Harry oczekując na odpowiedź, której nie dostał. Postanowił zapytać jeszcze raz po czym powiedział- Wkurzyłaś się na mnie?
-Wiesz lepiej nie będę tego komentować- odpowiedziałam po czym Zayn się zaśmiał patrząc w lusterko.
-Ale Emilly ja...- przerwałam mu -oszczędź te swoje wypowiedzi.
Po kilku minutach dojechaliśmy. Weszliśmy do szpitala . Wchodząc zaważyliśmy puste łóżka a obok nich Alex i Nailla. Na fotelach siedziała Elenor i Louis.
-Co wy robicie?- zapytałam
-Wychodzimy dzisiaj!-krzyknęła Alex zbierając po woli swoje rzeczy
-Ale ty powinnaś dopiero wyjść za kilka dni!-krzyknęłam
-No wiem ale wyprosiłam lekarza i jak się spakuje mogę już sobie iść.-powiedziała uradowana Alex.
Wszyscy zaczęli pomagać w pakowaniu. Louis pomagając dla Alex z ciężkimi torbami nie chcący strącił wazon z kwiatami. Wazon rozpadł się na kilka set kawałków, a woda zamoczyła całe kwiaty i podłogę.
-Weź tą mietle i zamieć to, bo ci szczelę- powiedziała zdenerwowana Elenor
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Louis zaczął zamiatać. Gdy zmiótł cały bałagan w jedno miejsce zaczął kombinować lecz nie wiedzieliśmy co.
-Nie masz szufelki Geniuszu -powiedział do niego Niall
Skrępowany Louis zaczął zbierać resztki do swoich rąk.
-Zostaw to, nic się nie stało!- powiedziała Alex klękając przed nim.
Po całym zajściu w końcu wyszliśmy ze szpitala. Harry i Zayn pojechali jednym samochodem, a Louis, Elenor, Alex, Niall i ja drugim. Spokojnie mogliśmy pojechać tym jednym ale musiał by zostać samochód Zayna. Oba auta stanęły obok siebie , by się skonsultować.
-Może uczcijmy i naprawmy ten nastrój lodami?- powiedział Louis
-Dobry pomysł. To ja zadzwonię po Liama i Dniell.-powiedział Niall
-To widzimy się w parku tam gdzie zawsze- powiedział Zayn
Cały czas Harry patrzył się na mnie. Gubiłam wzrok gdzie indziej, bo jego twarz wyrażała więcej niż sto słów. W końcu ruszyliśmy. Tak jak było powiedziane, wysiedliśmy z samochodów. Idąc do budki z lodami dołączył do nas Liam i Daniell. Gdy chciałam zapłacić nagle wtargnął przede mnie Harry.
-Dla niej pięć gałek poproszę!-krzyknął
-Ale ja tyle nie zjem!-powiedziałam
-To trzy poproszę-powiedział po czym zapłacił- Chociaż tyle mogę zrobić w ramach przeprosin.
Każdy nie licząc Zayna nie wiedzieli o co chodzi i dobrze bo nie będę tego tłumaczyła. Nie miałam słów na niego. Następnie poszliśmy na spacer i tak skończył się ten dzień.

------------------------------------------
O to kolejny rozdział myślę, że podoba  wam się. Nie zapominajcie o komentarzach, a i najważniejsze jeśli macie do nas jakieś pytania postaramy się odpowiedzieć na asku o to link: http://ask.fm/uwielbiamjednorozce

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 12

. Bardzo dobrze mi się spało ale przeszkodził mi w tym telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Alex. Zaraz potem odebrałam. Słyszałam przez słuchawkę śmiech dziewczyny.
-Alex?- zapytałam nie wiedząc czy to na pewno ona.
-O Emilly! Dlaczego nie ma cię na naszej imprezie?- zapytała dziwnym głosem Alex.
Zdziwiło mnie to, bo zawsze jestem wcześniej informowana przez nią o takich rzeczach. Niepokoiły mnie najbardziej krzyki zapewne jakiś mężczyzn.
-Alex co tam się u ciebie dzieje?- zapytałam przerażona
-Koledzy przytulają Nialla, a ten z radości rzyga tęczą
, taką dziwną czerwoną.- odpowiedziała śmiejąc się z tego.
-Gdzie jesteś? –pytając się zakładałam kurtkę i buty.
-W takim ponurym miejscu. Wszędzie jakieś krzaki,
 drzewa i niewygodne ławki . O jednorożec!
-Alex nie ruszaj się z stamtąd.
-Ale on jest taki ładny, różowy.
-Kupie ci czekoladę ale proszę nie ruszaj się  stamtąd.
-Tylko różowa ma być .
Rozłączyłam się po czym zadzwoniłam do Harrego, bo tak byłoby szybciej, ale nie odbierał. Nie wiedziałam co z nim jest, lecz nie miałam czasu na myślenie. Kolejną czynnością było znalezienie numeru Zayna. Było to trochę trudne gdyż z nerwów trzęsła mi się ręka.
-Halo- powiedział chłopak
-Hej Zayn nie wiem co się dzieje z Alex. Wiem tylko tyle ,że jest w jakimś parku i coś złego dzieje się jej i Niallowi- mówiłam jak najszybciej.
-Spokojnie Emilly za pięć minut jestem u ciebie- po czym się rozłączył.
Siedziałam w salonie , cała trzęsłam się. To długo nie trwało, bo tak jak Zayn powiedział taki i był po pięciu minutach. Wziął mnie za rękę i szybko wyszliśmy zaraz po zamknięciu drzwi. W samochodzie z tyłu siedział  Hazza. Po drodze opowiedziałam całą rozmowę z dziewczyną .
-Domyślam się , że są w parku ale gdzie to nie wiem.- powiedziałam.
- Wiem gdzie to jest bo Niall coś wspominał mi o nim- powiedział Zayn
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Nasza trójka jak najszybciej wyszła z auta. Biegnąc zaważyliśmy po jednej stronie Nialla całego zakrwawionego, który bił się z trzema innymi chłopakami, a po drugiej stronie siedzącą Alex.
-Ty zajmij się Alex a my pomożemy dla Nialla- krzyknął Harry
Zrobiłam tak jak mi kazał. Dziewczyna gadała coś pod nosem ale nic nie rozumiałam. Szturchałam  nią i nic. Następnie wzięłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie i policje. Odkręciłam się w stronę chłopaków . Widziałam jak Zayn i Harry bili się z trzema nieznajomymi, a Naill leżał skulony. Pobiegłam do niego chwytając Alex za ramię. Chłopak był w stanie masakrycznym: krew leciała mu z ust , nosa , głowy i ramienia. Boże co ja mówię nie leciała- lała się strumieniami! Miał skrzywioną twarz oraz trzymał się mocno za rękę. By pomóc rozerwałam kawałek swojej bluzki i zawiązałam tym kawałkiem jego rękę dokładnie przed raną dzięki temu zatamowałam krew.
Jako pierwsza przyjechała policja, która zgarnęła przestępców. Zayn widząc chłopaka zdjął swoją koszulkę i podał mi ją. Ocierałam chłopaka z krwi lecz nadal krwawił. Nareszcie po kilku minutach przyjechały dwa pogotowia wzięło Nialla i Alex.
Cała trzęsłam się i byłam w Nialla krwi. Zaważyli to chłopacy po czym mnie przytulili.
-Jedźmy do szpitala i to jak najszybciej!- krzyknęłam
-Najpierw pojedziemy do ciebie się przebrać, a potem do nas bym mógł nałożyć jakąś bluzkę.- powiedział Zayn
- Ale…. -nie dokończyłam bo przerwał mi Harry- Zayn dobrze mówi.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu jak najszybciej. Przebrałam się, a następnie poszłam do pokoju Alex. Zabrałam do torebki wszystkie potrzebne dla niej rzeczy. Wiedziałam, że Niall zostawia u niej swoje ciuchy więc dałam jedną koszulkę dla Zayna i spakowałam kilka innych jego ciuchów . Dzięki temu od razu mogliśmy pojechać do szpitala nie zajeżdżając do domu chłopaków.
Przyjechaliśmy do szpitala. Wchodząc widziałam jak w jednej sali leżała Alex i Naill.
-Dzień dobry pacjenci będą przez jakiś czas w śpiączce. To jest normalne po podaniu leków- powiedział doktor.
-Ale co się stało dla…- przerwała mi pielęgniarka. –Pan doktor proszony jest na sale operacyjną.
-Przepraszam ale muszę iść możecie tu zostać- oznajmił i poszedł.
Wzięłam krzesełko i usiadłam pomiędzy nimi skierowana w stronę Alex. Patrząc się na dziewczynę rozpłakałam się. Wzięłam jej rękę, objęłam ją swoimi i przytuliłam je do swojej twarzy kładąc głowę na jej brzuchu. Zayn siedzący za mną głaskał mnie, a Harry obdzwonił resztę chłopaków. Przez ten płacz nie oczekiwanie zasnęłam.
Obudziłam się  przytulona do ramienia Zayna opierającego się o moją głowę. Wstając niechcący obudziłam go. Uśmiechnęliśmy się do siebie po czym zaczęłam się rozciągać.
-Oooo ale ładnie ze sobą wyglądaliście- powiedziała Alex.
Ucieszona jej głosem pobiegłam do niej i ją przytuliłam. Niall też kontaktował. Był cały w plastrach a rękę owiniętą miał w bandaż. Alex natomiast była cała blada
-Co jej jest?- zapytałam się pielęgniarki stojącej obok.-W organizmie miała nie znaną nam , dużą dawkę narkotyków. Teraz próbujemy się dowiedzieć  co to za narkotyk.- powiedziała-To prze ze mnie. Gdybym wiedział nigdy nie pozwoliłbym jej ze mną jechać.- powiedział Niall-Kochanie nie obwiniaj siebie. To nie twoja wina- powiedziała Alex po czym zabrano ją na badanie.-Niall opowiedz mi wszystko.- powiedziałam-No więc, wyszliśmy od ciebie kierując się do knajpki gdzie byłem umówiony z kolegami. Pogadaliśmy z nimi sobie, a potem  wyszliśmy wszyscy na miasto. Stwierdziliśmy z Alex, że i tak nie mamy nic w planach. Nawet polubiła ich. Poszliśmy sobie na kręgle. Następnie poszliśmy na spacer gdzie mieliśmy już wracać do domu. Idąc dla Alex zachciało się pić więc  poszedłem kupić napój.- dalej mówił płacząc- Wracając widziałem jak faszerują ją jakimś gównem , po czym zacząłem się z nimi bić. Większość gangu zaczęło uciekać więc, koledzy pobiegli  za nimi. Chyba są w tym samym szpitalu. Złapałam go za rękę. Po czym powiedziałam:-Dziękuję, że próbowałeś pomóc.



Kilka sekund później przyszedł Liam i Louis ze swoimi dziewczynami.
Zayn pociągnął mię do siebie i powiedział:
-Teraz oni posiedzą przy nich, a my jedźmy wziąć prysznic.
Przytaknęłam mu i powtórzyliśmy to reszcie. Wzięłam torebkę po czym 
pojechaliśmy do domu  chłopaków. 
Dom był pusty. Obydwoje poszliśmy wziąć prysznic.  Poszłam  do łazienki Zayna
, a on poszedł do Harrego. Widząc siebie nie ogarniętą przed lustrem zaważyłam
 rząd perfum chłopaka.
 Półka była cała zapełniona .Gdy się umyłam zaważyłam, że mam jeszcze bluzkę
 Alex więc nałożyłam ją by mieć coś czystego na sobie. Następnie zaczęłam rozczesywać włosy.
Po całej robocie zeszłam na dół . Zayn zaparzał nam kawę. 
-Lepiej?- zapytał 
-Tak i to o wiele- odpowiedziałam.
Chłopak podszedł do lodówki w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. Gdy szedł z produktami do stołu podeszłam do niego i się przytuliłam.
-A to za co?- zapytał
-A za to, że pomogłeś mi i w ogóle.- powiedziałam
Chłopak odwzajemnił mi to całując mnie  w czoło. Następnie wzięliśmy się za robienie kanapek. Po ich spożyciu poszliśmy odsapnąć od jedzenia do salonu. Przez jakiś czas oglądaliśmy telewizję po czym pojechaliśmy znowu do szpitala.
W szpitalu spędziliśmy wszyscy bardzo dużo czasu. Gdy zaczęło się ściemniać wszyscy zaczęli się rozjeżdżać [i]do domów . Zostałam ja, Zayn i Harry.
-Już późno może jedźmy już- powiedział Hazza
-Dobry pomysł. W końcu się wyśpisz Emily- powiedziała Alex
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do mojego domu. Weszliśmy do domu i zaparzyłam herbatę. Chłopacy grzebali po półkach, a ja poszłam się wykąpać i  przebrać. Schodząc usłyszałam któregoś z  chłopaków :
-To ja jej powiem że jadę do domu.
 Nie wiedziałam kto to powiedział. Idąc w ich stronę poczułam zapach bekonu. Tak naprawdę nie byłam głodna ale chłopacy zawsze pchają się do żarcia. Chłopacy widzieli, że tylko to podziobałam.
-Nie jesz? -zapytał Harry
-Nie jestem głodna ale widzę jak się postaraliście więc ciężko było mi odmówić- powiedziałam z uśmiechem na co odpowiedzieli mi tym samym.
-Ale i tak musimy cię podtuczyć- powiedział uśmiechając się Zayn.
-Ha ha bardzo śmieszne-powiedziałam z sztucznym śmiechem
Zaczęliśmy oglądać filmy. Minęło parę godzin. Kątem oka widziałam jak Harry puszcza oczko do Zayna. Bardzo mnie to zaciekawiło

____________________________________________________________________

Przepraszam że mało zdjęć ale za to trochę dłuższy rozdział:)
A jeśli ktoś chce to jest mój ( Oli) tt : 

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 11

Obudził mię huk. Wystraszona szybko wstałam. 
-Jezu! Atakują?- krzyknęłam
Ocierając oczy zaważyłam kanapę a niedaleko w tyle wszystkich zebranych koło stołu śmiejących się ze mię i z Louisa. Chłopak leżał na podłodze w spodenkach całych upaćkanych jajecznicą. Próbował wstać kucając . Unosząc się ponownie upadł, a wtedy został dosłownie od stóp do głów żółty w jajecznicy. Sam z siebie zaczął się śmiać. Następnie zaczął gonić Eleanor by ją przytulić. Ta jednak się nie dała i schowana w pokoju chłopaka czekała aż weźmie Loui prysznic. Bardzo głośno zaczęliśmy się śmiać.

Ja nadal nie kontaktowałam tak dokładnie. Położyłam się w pozycji w jakiej się położyłam i krzyknęłam:
-Dobranoc!
-Emilly wstawaj!- krzyknęła Alex
-Yhym- odpowiedziałam
Nagle podszedł do mię Harry. Położył się przy mię. Leżąc na brzuchu czułam jak bawi się moimi włosami.
-Może jajecznicy? – powiedział cichym głosem
-Taaaa- potaknęłam
-Tylko jest problem. Nie mamy jajek- powiedział
-Harry musisz mnie wkur… - nie dokończyłam słowa, żeby nie było- wkurzać od samego rana?
-Ale ja tak uwielbiam się wkurzać. Jesteś wtedy taka słodka.
Po tych słowach walnęłam go poduszką w głowę, a ten jak jakiś down zaczął się cieszyć. 
Chwycił poduszkę i uderzył mnie nią w twarz. I zaczęło się... Naszą ,,zabawę'' przerwał nam Liam:
-Mogę cię wyręczyć!- krzyknął 
-Była bym bardzo wdzięczna- odpowiedziałam.
Chłopak wziął go pod pachę i zniknęli gdzieś za schodami. Usiadłam do stołu. Jednocześnie wrócił Liam.
-Gdzie go zostawiłeś?- zapytałam
- A siedzi w u siebie w szafie.- odpowiedział
Następnie wszyscy wzięliśmy się za jedzenie. Każdy zaczął coś między sobą gadać. Po godzinie wszyscy skończyliśmy jeść.
-Ej chodźmy zobaczyć czy żyje jeszcze Hazza- powiedziałam\
Wszyscy ruszyliśmy w jednym kierunku. Gdy staliśmy przed szafą nie mogłam się napatrzeć . Była tak ogromna jak jedna ściana jego pokoju, a najlepsze było to, że była w niej wbudowana. Otworzyłam drzwi szafy, a tam Hazza przeglądał sobie ciuchy mówiąc:
-Ale czad nawet nie wiedziałem, że mam takie ubrania.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać Luis trzymał się łóżka by nie spaść na podłogę ze śmiechu.
-Może wyjdziesz powiedział Liam
-Nie, jeszcze nie obejrzałem wszystkich ciuchów. – odpowiedział
Zamknęliśmy drzwi i wyszliśmy z garderoby. Poszłam pod prysznic. Po pełnym ogarnięciu się chciałam pójść na dół do wszystkich lecz nagle wyszedł z pokoju Zayn. Pociągnął mię za rękę i weszliśmy do jego pokoju. Wiedziałam, że będzie ciężko więc zamknęłam drzwi i usiadłam koło chłopaka ze szklistymi oczami.
-Bardzo ale to bardzo przepraszam cię za moje wczorajsze zachowanie.- powiedział łapiąc mię za rękę.
-Ale co się stało? Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć
-Tak, wiem- wziął wdech i powiedział-zerwała ze mną dziewczyna
Od razu usiadłam mu na kolana i przytuliłam się do niego, a on odwzajemnij to dużo mocniej. Czułam jak zaczynał płakać w moje ramię. Dla otuchy zaczęłam go głaskać po głowie.
-Przepraszam za mój płacz ale…- przeszkodziłam mu uciszając go
Wiedziałam, że musi się wypłakać i wyżalić dlatego nie zamierzałam tak szybko iść. Nie ogarniam dziewczyny jeśli nie doceniała go. Przecież on musiał być mocno w niej zakochany jeśli rozpłakał mi się jak baba.
-Jak miała na imię?- zapytałam
-Perrie- odpowiedział tuląc mię jeszcze bardziej.
-Jakieś rzadkie imię ja tylko znam tą z Little Mix- odpowiedziałam 
-To właśnie ona
-Cholera. Przepraszam cię naprawdę nie wiedziałam...- przerwał mi mówiąc-Nie tłumacz się.    Pocałowałam go w czoło.
-Nie martw się musisz teraz o niej zapomnieć wiem, że to trudne ale ja i reszta ci pomożemy
- uśmiechnęłam się do niego, a on mię przytulił.
Siedzieliśmy tak  jeszcze kilka minut. Po czym wpadłam na pomysł.
-Zayn wyjdziemy sobie na spacer ?Wszystko mi o tym opowiesz i jednocześnie cię przewietrzymy- powiedziałam to błagalnym wzrokiem.
-No, ok.
Zeszłam na dół. Pożegnałam się ze wszystkimi nic nie mówiąc gdzie idę. Zayn zaraz do mię doszedł. Wzięłam go za pachę i  wychodząc szepnęłam mu:
-Jeśli masz ze mną iść to musi też być uśmiech
Chłopak zrobił sztuczny uśmiech i wyszliśmy. Chodziliśmy bardzo długo chyba kilka godzin. Powiedział mi gdzie się często z nią spotykał, co razem zwiedzali, za co ją cenił itd. Najbardziej się wkurzyłam gdy mi powiedział, że gdy wtedy mu pomagałam w stylizacji to właśnie jechał po nią na lotnisko gdyż miała trasę koncertową. Gdy podjechali pod jej dom ta wtedy powiedziała, że zrywa z nim, a najlepsze jest to, że prawdopodobnie zdradzała podczas trasy koncertowej Zayna. Właśnie to zabolało go najbardziej. Następnie zeszliśmy z tego tematu mówiliśmy przyjaźni potem o szkole, pracy aż doszliśmy do naszych ulubiony rzeczy i mnóstwo innych bzdetach. 
Gdy zaczęło się ściemniać Zayn odprowadził mię do domu.
-Dzięki za ten cały dzień. Tego było mi trzeba.
Pocałował mnie w policzek i odszedł.
Myślałam, że cały ten tydzień będzie jak zawsze szkoła- dom lecz tak się nie stało. Jednego dnia czas szkolny normalnie minął. Jak zawsze po szkole pojechałam z Alex do domu. Po odpoczynku i odrabianiu lekcji, po Alex przyszedł Niall.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie jak zawsze przed telewizorem. To już takie uzależnienie. Siedząc koło dwójki zakochanych słyszałam co mówią.
-Kochanie przepraszam ale dziś musimy się spotkać z moimi kolegami . Muszę obgadać z nimi kilka spraw-powiedział Niall.
-No jasne-odpowiedziała Alex- Kiedy mamy się z nimi spotkać?
- Za 30min. więc już się zbieraj- powiedział Niall.
Dziewczyna zrobiła tak jak chłopak powiedział. Po pewnym czasie wyszli.
Ja dalej oglądałam TV jak gdyby nigdy nic. Przez te zmęczenie zasnęłam. 



sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 10

      Ten tydzień mijał jak zawsze dom, szkoła. Nie było żadnych zmian lecz zaważyłam, że Alex od tego czasu chodzenia z Niallem opuściła się w nauce, nie może się dobrze skupić, a gdy wracałyśmy do domu szybko odrabiała lekcje i resztę dnia spędzała z nim. Na razie nie wtrącałam się. Rozumiem dla miłości wszystko się robi i wgl lecz i tak mam na nią oko.
      Nastał w końcu piątek byłam bardzo zmęczona szkołą .Do końca dnia zrobiłam sobie dzień lenistwa. Zrobiłam sobie popcorn,który walał się po podłodze wraz z oranżada, a ja  oglądałam TV i  czatowałam na laptop.
      Zajęta tym wszystkim nie widziałam kiedy przyszedł Niall. Zaważyłam to dopiero wtedy, gdy z minuty na minutę miałam miej popcornu w misce.
- Eeee won od mojego popcornu- powiedziałam z oburzeniem
-Eeee won od mojego popcornu- powtórzył cieniutkim głosem
-Ty nie z Alex?
-Właśnie czekam aż się przebierze. Przyszedłem po wkurzać moją ulubioną przyjaciółkę- powiedział pokazując mi język
-Chcesz pewnie trochę popcornu?
-No co ty? Nie mogę tak mówić o mojej kochanej przyjaciółce?
Spojrzałam się z spod byka wiedziałam, że nie słodził by aż tak
-Jak byś mogła to poproszę chociaż garść- uśmiechnął się najszerzej jak tylko umiał
-Ale to ostatni raz kiedy ci dałam żarcie.
Po tych słowach zeszła na dół Alex. Jak zawsze musieli się pocałować, a następnie usiedli razem koło mnie. Szeptali coś do siebie ale to rozpraszało mi w oglądaniu więc włączyłam głos na max. Coś tam gadali do mnie ale ja byłam skupiona na oglądaniu. No niestety gdy oglądam Pingwiny z Madagaskaru to nie reaguje na nic może się walić, a i tak nie zareaguję. Po pięciu minutach wyciszyłam telewizor, bo widziałam jak wstali razem i kierowali się ku wyjściu.
-Jedziemy do mnie, by nie przeszkadzać zahipnotyzowanej Emilly.
Po czym wyszli, a ja dalej oglądałam Tv. Skakałam po kanałach, nie było nic ciekawego. Zmuszona byłam obejrzeć Titanic. Wiem, że to głupio brzmi ale niestety. Naprawdę po jakimś czasie mocno się wkręciłam. Gdy już zaczynała się akcja gdy zaczynał się topić statek zadzwonił telefon. Jak najszybciej odebrałam go, by nie umknęła mi ani jedna sekunda.
-Cześć kochanie- powiedział Harry szlochając
-Poczekaj, poczekaj…- pełna ekscytacji krzyknęłam- Yeee w końcu utonął!
-Oglądasz TYTANICA?
- No jasne
-Ja też. Kocham ten film.
-Harry ty płaczesz? Co się stało?
-Bo w tym filmie są takie momenty , w których nie mogę opanować łez.
-Hej- krzyknął Louis do słuchawki
- Siedzi z tobą Harry?
- Włączyłem głośnik, a on leży wtulony we mnie i mam przez niego całą bluzkę mokrą. Ratuj!- ponownie odezwał się Louis
-Nie to nie prawda. Po prostu…-zaczął się jąkać Hazza
-Louis uważaj, jeszcze będzie zazdrosna twoja dziewczyna.- odpowiedziałam z śmiechem
-No już jest ,właśnie siedzi kilka metrów od nas!- odpowiedział krzyczący Louis
-Nie dziwię się. – odpowiedziałam-Wiecie muszę kończyć bateria mi pada.
-Przyjadę jutro po ciebie!- krzyknął Harry
-Ale ja…-i w tym momencie się rozłączył.
Byłam bardzo zmęczona więc po tej rozmowie wyłączyłam telewizor i wyjęłam koc. Nie zwróciłam uwagi na syf ,ogromny syf ,tylko poszłam spać.

Następnego dnia


 
      Tego dnia obudziłam się spadając z kanapy. Nic dziwnego kanapa w porównaniu z moim łóżkiem jest mini. Jak zawsze zaczęłam od porannej toalety. Następnie wyrzuciłam śmieci targające się po ziemi.
Kolejna czynność to było odkurzanie robiąc to poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Domyślałam się, że to Harry więc jak niby nic wdepnęłam mu mocno na stopę. Gdy odwróciłam się widziałam jak chłopak podskakiwał z bólu.
-Masz nauczkę. Nie podchodzi się do człowieka od tyłu.-mówiąc to wyszczerzyłam zęby
-Masz racje zwłaszcza ciebie nie można. –odpowiedział – Jedziemy?
-Ja jeszcze nic nie jadłam- powiedziałam
-To dobrze się składa. Pójdziemy sobie na miasto
-ok.
      Ubrałam bluzę, bo pogoda była lekko pochmurna i wyszliśmy. Pojechaliśmy sobie na pizzę, lody i poszliśmy na spacer. Poznałam dzięki temu lepiej jego charakter. Tak jak myślałam jest nie złym kobieciarzem. Tyle prawił komplementów ,że aż rzygałam tęczą ale mnie to nie ruszało, bo te słowa u niego to było normalne.
       Po upływie 2 godzin pojechaliśmy do chłopaków. Wchodząc do mieszkania zobaczyłam jak Zayn ubrany już do wyjścia przegląda się w lusterku trzymając lakier do włosów.
-Zayn ale się odstroiłeś!- krzyknęłam
      Chłopak uśmiechną się do mnie i przywitał uściskiem. Widziałam, że ma problem z fryzurą więc wparowałam z pomocą. Usiadłam na komodę przed lustrem i zaczęłam odgarniacz włosy do góry usztywniając je lakierem. Zayn patrzył prosto w moje oczy obserwując co robię. Nie ukrywam trochę to mnie rozpraszało ale dałam radę. Gdy skończyłam poprawiłam jego rozpiętą kurtkę i kaptur od bluzy, która bardzo dobrze komponowała się z nią.
-Gotowe- powiedziałam
-Bardzo ci dziękuję. Ten dzień jest dla mnie ważny.- chłopak uśmiechnął się
      Chciałam go wypytać ale widziałam, że się mocno śpieszy. Dołączyłam się więc do grupy w salonie oglądającą Tv. Siedział tam Harry, Niall z Alex, Liam z Daniell i Louis jak się nie mylę z swoją dziewczyną. Louis widział, że zaważyłam ją dlatego podszedł do mnie i przedstawił mi ją:
-Emilly to jest Elenor, Elenor to Emilly.- zaczął się uśmiechać co my też to powtórzyłyśmy
-Nie wiem jak ty mogłaś wczoraj z nimi wytrzymać. –powiedziałam
-Na szczęście była ze mną Alex- powiedziała śmiejąc się
Usiadłyśmy koło siebie na podłodze.
-Wszyscy na podłodze?
-Ostatnio było to dobre rozwiązanie ,bo Niall nie miał jak spaść z kanapy- powiedział Liam
Po czym zaczęliśmy się śmiać.
-Ciiiiii zaczął uciszać nas Hazza- Teraz będziemy oglądać Harrego….
-Harrego Stylesa? Jestem jego największym fanem!- krzyknął Loui
Wszyscy nie wiedzieli co powiedzieć. Po czym odezwał się Harry:
-Pottera, Pottera debilu.
      Chcieliśmy się zaśmiać lecz zaczął się seans i wszyscy musieliśmy byliśmy cicho. Każdy wkręcił się w to lecz nagle po jakimś czasie wystraszył nas trzask drzwi a w nich Zayn . Nie było z nim najlepiej. Wbiegł szybko do pokoju po schodach, a ja poszłam za nim. Gdy go dogoniłam powiedział mi tylko;
-Zostaw mnie w spokoju – po czym trzasnął mocno drzwiami od swojego pokoju. Nie wiedziałam o co chodzi ale zrozumiałam , że teraz raczej się z nim nie dogadam więc zeszłam na dół.
-Co się stało?- Szepnęli wszyscy.
-Nie wiem ale to jakaś grubsza sprawa lepiej niech ochłonie, a jutro go dopytam.- odpowiedziałam
- Dobry pomysł – odpowiedziała Daniell
Następnie wróciliśmy do Harrego Pottera.



piątek, 31 maja 2013

Rozdział 9

      Wstałam nawet wyspana. Miałam dobry humor. Wzięłam MP4 do kieszeni piżamowych spodni, a słuchawki nałożyłam na uszy. Następnie zeszłam na śniadanie tanecznymi krokami. Muzyka była tak głośna, że aż nic nie słyszałam. Szykowałam jak zawsze śniadanie także tańcząc. Później szłam w stronę stołu gdy nagle zobaczyłam chłopaków z Alex przyglądającym się mnie i śmiejącym się.
-Co wy tu robicie o tak wczesnej porze?- zapytałam
-Przyszli do mnie i jest jakoś po 15.- powiedziała Alex
Puściłam buraka. Nie wiedziałam jak wytłumaczyć się po czym powiedziałam:
-Podobał wam się mój taniec?
      Chłopacy krzyczeli, klaskali ,gwizdali na potwierdzenie mojego pytania. Zrobiłam uśmiech kłaniając się. Wszyscy usiedli koło mnie oprócz Alex która poszła do łazienki. Patrzyli się gdy ja jadłam płatki . Czułam się nie zręcznie. Poszłam do szafki, po czym wyjęłam 5 miseczek. Podeszłam z nimi do chłopaków wsypując na szybkiego , niezdarnie płatki i nalałam do nich mleko.
-Jak ja jem to wszyscy mają jeść- powiedziałam
-I to mi się podoba-powiedział Niall po czym przytulił mnie po koleżeńsku.
Wszyscy zaczęli się śmiać po czym zajadaliśmy się płatkami. Gdy skończyliśmy nagle popatrzył się na mnie Niall z miną szczeniaczka i powiedział:
-Mógł mym dokładkę?
Poszłam po nową paczkę płatków po czym wsypałam je do jego miski w takiej ilości aż wysypywały się. Następnie poszłam wyrzucić puste opakowanie. Usiadłam do stołu i uśmiechnęłam się do Nialla po czym odwzajemnił mi tym samym.
-Jeszcze dobrze się nie znamy a już znasz moją dietę. –powiedział opychając się płatkami
-Powiedzmy że znam twoją DIETĘ. – powiedziałam to z sarkazmem-A więc róbcie co chcecie tylko nie ruszajcie moich rzecz.
Chłopacy przytaknęli po czym poszłam się wykąpać i przebrać w luźne ciuchy. Następnie zaczęłam sprzątać swój pokój, a było co sprzątać, bo dawno tego nie robiłam więc wole nie mówić jak to wyglądało. Niestety gdy tyle ma się godzin w szkole to nawet nie chce się brać za to. Na początek odkurzyłam i wytarłam podłogi. Następnie sprzątałam moją garderobę ale tak z wierzchu, bo nie chciało mi się tego dnia tak doskonale sprzątać. Kolejną czynnością było wycieranie kurzy.
Natknęłam się na ozdobnym pudełku. Usiadłam na łóżku otwierając go. W środku był album poświęcony tylko na grupie tanecznej, w której byłam . Zaczęłam je oglądać ze śmiechem widząc akcje naszych wygłupów ale oglądałam je także ze łzami, ponieważ tańczyliśmy na kilkunastu scenach, to było coś. Cała zapłakana ze szczęścia oglądałam dalej zdjęcia, lecz zakłócił to Zayn pukający w drzwi. Wszedł po czym powiedział:
-Hej mała chciałem się zapytać czy….- nagle popatrzył na mię i usiadł obok –Ty płaczesz?
-Nie tylko… tak płakałam- nie chciałam go kłamać bo i tak by mi to nie wyszło z szklanymi oczami i łzami
-Ale co się stało? Nic ci nie jest?
-Spokojnie to tylko łzy szczęścia wywołane przez te zdjęcia – uśmiechnęłam się i podałam mu je- Kiedyś byłam w grupie tanecznej przez chyba 3 lata.
-Co? To super! Ale dlaczego już do niej nie należysz?
-Po prostu miałam wybór albo to albo szkoła. Wybrałam tak jak wybrałam. Nie raz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam ale wiem, że chociaż jestem w takiej szkole , w której zawsze chciałam być.
Zayn zaczął się uśmiechać do zdjęć. Nie dziwię się były naprawdę śmieszne. Gdy przejrzał wszystkie zdjęcia zastała długa cisza. Nie wiedziałam o czym mamy rozmawiać jeszcze aż tak dobrze się nie znaliśmy lecz nagle wyłonił swoją twarz wpatrzoną w podłogę i zapytał:
-Może zrobimy sobie seans filmowy u nas z chłopakami , oczywiście z Alex bo inaczej by nie było Nialla, ja i ty?
-No ok
-Wiesz mogła byś ze mną pojechać najpierw do sklepu po popcorn, bo ostatnio Hazza z Loui zaczęli między sobą wojnę popcornową i rzucali w siebie tonami, a Naill wszystko zjadał .
Po tych słowach zaczęliśmy się śmiać. Zrobiliśmy się aż czerwoni.
-Poczekaj tu chwilkę ja tylko pójdę nałożyć coś lepszego.
-Ok
Idąc widziałam kontem oka jak chłopak wyciągnął telefon i zaczął się nim bawić.
Szybko się przebrałam i zrobiłam makijaż po czym wyszłam. Schodząc poszłam znaleźć buty, a Zayn poszedł do chłopaków i Alex. Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy jego samochodem do supermarketu. Chodząc po sklepie zapytałam się:
-Poinformowałeś całą załogę
-Tak, najbardziej uradowało to Louisa
Z nudów panujących w sklepie zaczęłam jeździć na wózku stając pomiędzy kołami. Wyglądało to jak był jechała na wielkiej hulajnodze odpychając się nogą od podłogi. Zayn zaczął się śmiać.
-Ty nie umiesz normalnie się zachować jak człowiek?- zapytał
-Nie bo ja jestem zabawowy człowiek- po czym uśmiechnęłam się do niego.
Po jakimś czasie podszedł do mnie od tyłu. On pchał wózek a ja stałam na kółkach. Zaczęłam się z nim śmiać jak małe dzieci. Następnie zaczęłam wszystko komentować.
-Zayn z Emilly pędzą jak wicher do przodu -itd.
Nagle przed nami stanął ochroniarz.
-Proszę państwa wózki służą do przemieszczania zakupów, a nie do wygłupów. Jeśli jeszcze raz was zobaczę dostaniecie mandat.-powiedział ochroniarz
-Oczywiście. To już się nie powtórzy- odpowiedziałam z ręką przy głowie jak w wojsku po czym ochroniarz poszedł.
-Pędzimy jeszcze do kasy?- szepnął do mnie Zayn
-No oczywiście!-krzyknęłam. Popatrzyłam w stronę ochoniarza ,który był za jednym wózkiem dalej .- Nie patrzy!
W tym momencie Zayn tak się rozpędził aż ja i on widząc kasę zaczęliśmy hamować nogami. Zatrzymaliśmy się milimetr od tyłka jakieś starej babci. Przybiliśmy sobie żółwika śmiejąc się . Każdy wtopił w nas oczy .Zayn też to wyczuł . Skrępowani wyszliśmy z sklepu obłożeni reklamówkami.
Następnie pojechaliśmy do chłopaków. W samochodzie jeszcze głupawka nas nie ominęła. Czas jazdy to tylko minuta lub dwie więc wysiadając też się śmieliśmy. Haza to zaważył po czym spytał:
- Co wam dzieci tam wesoło?
-Długo by opowiadać-odpowiedział Zayn
-Dobra ogarnijmy się- powiedziałam
Szłam za Zaynem do kuchni. Ten dom był tak duży, że aż nie wiedziałam gdzie mam iść. Ja rozpakowywałam zakupy z reklamówek ,a chłopak chował je. Po tej czynności poszliśmy z popcornem i colą do salonu tam już wszyscy czekali. Było dużo miejsca ale ja wolałam usiąść na podłogę. Zdziwiło to każdego.
-Dlaczego nie usiądziesz na kanapę?- zapytał Louis
-Bo z doświadczenia wiem, że z podłogi są lepsze efekty- odpowiedziałam
Po czym jak tabun wszyscy usiedli obok mnie na podłodze. Liam wybrał horror, był trochę słaby ale i tak Harry z Louisem bali się. To był naprawdę długi film nawet nie wiem kiedy  zasnęłam.


Następnego dnia

Następnego dnia obudziłam się dość rano. Bardzo fajnie wyglądała podłoga na której spałam. Była cała w popcornie na dodatek na moim brzuchu spał Zayn , na jego Harry, a na Harrym Louis. Nie wiedziałam jak wstać nie budząc ich więc wzięłam z kanapy , na której spała Alex wtulona w Nailla poduszkę i podłożyłam ją pod głowę Zayna.
-Perrie?-zapytał szepcząc
- Nie to ja Emilly, śpij dalej- odpowiedziałam.
Po chwili przerzucił się na bok i spał dalej. Następnie skierowałam się w stronę kuchni. Słyszałam Liama mówiącego z pewną dziewczyną. Podeszłam do niego stojącego przy kuchence i zapytałam
-Gdzie macie łazienkę?
-Drugie drzwi na prawo- odpowiedział
-A mogę skorzystać z prysznicu?
-Jasne nie krępuj się.
Po tym uśmiechnęłam się do niego i szłam w stronę celu. Idąc zaważyłam siedzącą na krześle dziewczynę ale dobrze się jej nie przyjrzałam , bo miałam z a bardzo zamglone oczy. Nie trwało to więcej niż godzinne z ułożeniem włosów i makijażem. Wracając zauważyłam ,że wszyscy już jedzą śniadanie. Gdy weszłam nagle wyskoczył Liam, ciągną dziewczynę ze sobą.
-To jest Daniell moja dziewczyna.- powiedział chłopak.
Po długim przyglądaniu przypominało mi się, że już ją znam.
- To ty jesteś tą Daniell z tej gruby tanecznej co rok temu tańczyła w Los Angeles z grupą Spoke?
-YYY…. Zaraz przypomina mi już się. Ty jesteś Emilly z tej grupy!- krzyknęła dziewczyna
-Tak tylko że byłej grupy.
-To ty nie jesteś już w niej?
-Nie to długa historia.
-Powiem szczerze, że bardzo dobrzy byliście do dziś w naszych układach są niektóre wasze kroki.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie. Po czym zauważyłam wszystkich wzrok na mnie.
- Nie wiedziałem , że byłaś aż taka dobra- powiedział Zayn
-Ona jest świetna! Widziałem jak tańczy-krzyknął Harry.
-Dlaczego my nic nie wiemy?- powiedział Louis
-Bo nie ma czym się chwalić. A dlaczego ja nic nie wiem o twojej dziewczynie? Nie wiedziałam, że tu są dwie pary.- powiedziałam
-Tak naprawdę to każdy z nas ma dziewczynę- Liam spuścił trochę głowę
-Tylko ja nie mam!- krzyknął Hazza puszczając mi oczko.
-Nie skomentuję tego Harry. – powiedziałam-No fajnie, że teraz się dowiedziałam ale lepiej teraz niż wcale.
Wszyscy w końcu wzięliśmy się za jedzenie. Chłopacy jak zawsze wygłupiali się . Liam musiał dorobić jedzenia z Daniell, ponieważ jak zawsze większość zjadł Niall. Po jakimś czasie zaczęłam zbierać z Alex naczynia, a Naill zmywał.
-Alex zaraz musimy jechać do domu jutro szkoła- powiedziałam
-Ok tylko zróbmy to do końca-odpowiedziała
-Ja was podwiozę i tak jadę w tą stonce pozałatwiać niektóre sprawy.- odparł Niall
Alex podeszła do niego i zaczęli się całować .
-Tylko nie przesadzajcie by nie było tu +18- powiedziałam
Po tych słowach Niall złapał Alex za udo. Rzucałam w nich ścierkami w czym pomógł mi Hazza. Oboje spadli na ziemię śmiejąc się. Ja z Harrym przybiliśmy sobie piątkę.
-Dobra jedziemy- powiedziała Alex
Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechaliśmy. Do końca dnia byłam z Alex w domu.



piątek, 24 maja 2013

Rozdział 8


Następnego dnia obudził mnie sms od nieznajomego numeru.
Dzień dobry śpioszku:* :*Harry.

Zdziwiona myślałam skąd ma on mój numer. Przypominało mi się, że przyłapałam go wczoraj gdy trzymał mój telefon. Po czym odpisałam.
 Mogłeś ładnie poczekać aż podam ci numer, a nie grzebać w moim telefonie. Nie ładnie panie Harry ,oj nie ładnie.
Po czym odpisał.
 Musiał bym czekać wieki J Szykuj się za godzinę przyjadę po ciebie, musimy odrobić zadanie z plastyki :P.
  Idąc na śniadanie spotkałam  Alex. Robiąc kanapki sobie i jej  poinformowałam ją:
-Za godzinę wychodzę, mam niby odrobić zadanie z plastyki i to z Harrym.
-Ja też wychodzę ,mam dziś randkę z Niallem.
Krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek.
-Ale jak , gdzie i kiedy?- zapytałam.
-Zaczynałam się z nim dogadywać gdy ty zniknęłaś z Gemmą . On też jest trochę nie śmiały dlatego tak nie gadaliśmy ale cały czas smsy i w ogóle ...-powiedziała Alex.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je, a tu Harry
- Hej, ty jeszcze w piżamach?- zapytał.
-Hej, a która jest godzina ?- zapytałam zaspana.
-Po  13.
-To musiałam się zagadałam z Alex. Poczekaj w salonie , a ja pójdę się ogarnąć.
-Ok ale postaraj się jak najszybciej wrócić.
Poszłam szybko pod prysznic . Następnie wysuszyłam włosy zrobiłam je w koka i szybko ubrałam pierwsze lepsze ubrania. 
-Emilly! Już?- zapytał zniecierpliwiony Harry.
-Zaraz tylko znajdę szkicownik!- odpowiedziałam.
Po 5 min. znalazłam go i wyszliśmy obydwoje z domu, po czy
m wsiedliśmy do samochodu.
-Ładnie dziś wyglądasz-powiedział  Hazza puszczając mi oczko.
-Normalnie rzygam tęczą, ale dzięki- odpowiedziałam robiąc to samo.
Chłopak głośno się zaśmiał i ruszyliśmy. Po kilku minutach auto stanęło. Byliśmy przed Big Benem .
Usiadłam na ławce w parku i myślałam jak to narysować .
-Harry stań przed Big Benem i spuść głowę.
-Dlaczego mam spuścić głowę!
-Bo tytuł pracy jest coś związanego ze smutkiem.
Harry zrobił tak jak powiedziałam . Po pół godzinie Hazza zaczynał się chwiać.
-Emilly kark mi zesztywniał!!!
-Jeszcze trochę. Musisz pocierpieć to kara za to, że wziąłeś mi telefon bez pozwolenia.
Po kilku minutach skończyłam. Podeszłam do niego chwytając go za brodę, która powoli poruszała się do góry . Widziałam jak cały czas łapał się za kark . Miałam trochę wyrzuty sumienia.
- Mocno boli? Nie chciałam żeby cię aż tak bolało.- powiedziałam.
-Za to należy mi się nagroda.
-No, oczywiście.
-Pozwól, że wybiorę sobie sam nagrodę.
-Ok.- zgodziłam się ale jeszcze nie wiedziałam w co się pakuję.
Nagle jego usta spotkały się z moimi i zaczął mnie całować.
-Powtórzmy to-powiedział uchachany  gdy się ode mnie odkleił.
Zbliżając się powoli do mnie po kolejnego całusa, wzięłam do góry szkicownik przed jego twarz.
-Nie ma tak dobrze. Wtedy nie wiedziałam w co się szykuję i  wgl. To było zaskoczenia.
-Ale i tak to powtórzę zobaczysz
Pokazałam mu swój rysunek. Chłopak nie mógł się napatrzeć
-Naprawdę masz talent-powiedział obejmując mię od tyłu.
-Harry to za szybko nie wyobrażaj już sobie jednorożców . Znamy się od nie dawna.
-Dobrze
Po tym przystopował ze wszystkim. Następnie  poszliśmy na hot dogi ,a po zjedzeniu ich na lody.
Podeszłam do niego .
-Poczekaj masz włos na koszulce-powiedziałam
 Po czym zaczął go szukać a ja zatopiłam jego twarz w lodzie. Zaczął mię gonić. Po woli traciłam siły. Biegnąc zobaczyłam, że na chodniku tańczy grupa do której należałam. Tańczyli akurat ten układ, który umiałam więc się do nich przyłączyłam. Po skończeniu piosenki zaczęłam się z nimi witać a Hazza cały w różowych lodach zrobił wytrzeszcz oczu. Podeszłam do niego.
-Ale słodko wyglądasz-uśmiechnęłam się i zaczęłam go wycierać chusteczką.
-Nic nie mówiłaś, że tańczysz.- powiedział podekscytowany.
-Tańczyłam miałam wybrać to albo szkołę . Lubię to i to ale wybrałam szkołę.
-Dlaczego wybrałaś szkołę?- zapytał zszokowany
-Bo nie wiedziałam czy to wypali w przyszłości, a gdyby nie wyszło to nie miała bym dobrej pracy z takim wykształceniem.
-Rozumiem ale naprawdę jesteś świetna.
-Dzięki
Zaczęło się ściemniać więc wróciliśmy do domów.  Harry odprowadził mnie do drzwi i tak skończył się dzień.



---------------------------------------------------------------------------------

Hejka, jeśli czytacie tego bloga to komentujcie bo to na prawdę poprawia humor i motywuje:)