Obudziłam się wcześniej
od dziewczyn . Zrobiłam śniadanie dzięki czemu gdy wstały miały
ciepły posiłek. Następnie zaczęłam sprzątać z Alex, a Gemma
siedziała spokojnie wpatrzona w telewizor. Trochę się zdziwiłam z
Alex, że jeszcze nie było kłótni ale jak się okazało
wykrakałam. Tylko ucichł odkurzacz i już się włączyła:
-Nudzi mi się , nie mam co robić!!
Na przekór włączyła się reklama z otwarciem wesołego miasteczka w Londynie. Gemma wydarła się że koniecznie musi tam pójść. Wiedziałam że nie da nam spokoju. Byłyśmy zmuszone. Zaczęłyśmy powoli się szykować. Ja i Alex wiedziałyśmy , że w takim miejscu wszystko może się zdarzyć, więc wzięłyśmy ze sobą nawet ubrania na zmianę.
Nasza droga do wesołego miasteczka miała zaledwie kilka minut ale nie Gemma mogła by się zmęczyć i wtedy by nie miała sił w wesołym miasteczku, więc musiałyśmy dojechać tam taxówką. Wysiadając z niej zobaczyliśmy duży plac z mnóstwem atrakcji. Ludzi były tłumy, a najlepsze było to , że Gemma nie chciała iść za rękę i musiałam za nią latać. Za mną nie wyrabiając wlekła się Alex.
Nie było sensu chodzić we trzy i się męczyć więc postanowiłam, że będziemy z nią chodzić na zmianę. Pierwsza była Alex. Ona biegała z Gemmą, a ja spokojnie czekałam odpoczywając na ławce. Po 10 min. dziewczyny się wróciły po przez kolejną kłótnie i dlatego musiałam szybciej zamienić się z Alex. Nie angażowałam się w to co robiła siostra po prostu wydawałam kasę, którą dała mi mama i obserwowałam ją wzrokiem by się nie zgubiła. Po jakimś czasie zmęczyłam się. Poszłyśmy do wyznaczonego miejsca gdzie miałam się wymienić z Alex. Widziałam koło niej chłopaków z 1D. Gdy przyszłam przywitałam się i już musiałam biec za Gemmą ,ponieważ ona nie umie postać chwilkę w jednym miejscu .
Wymyśliła sobie ,że pobawimy się w ganianego na co nie miałam sił, a ona wybiegła jak z rakiety. Dogoniłam ją dopiero za wesołym miasteczkiem. Usiadła na ławce i zaczęła dyszeć.
-Ale się zmęczyłam…- powiedziała Gemma
-No ja się nie dziwię
-Emilly strasznie pić mi się chce… gdzie jest Alex, ona ma moją cole!
- A było trzeba tak daleko biec?Nie wiem gadzie ona jest ,a nie widzę tu żadnego sklepu.
Poszłam z Gemmą do wesołego miasteczka by tam znaleźć Alex. Dojście zajęło nam kilka minut. I się zaczęło… Poszłyśmy do miejsca gdzie wymieniałam się Gemmą z Alex ale jej tam nie było. Postanowiłam szukać jej po wszystkich straganach. Wiedziałam że siostra boi się do mnie odezwać bo zrobiłam strasznie zdenerwowana minę. Chciałam szybko znaleźć Alex bo czas leciał a mnie zaczynały boleć nogi. Gemma ledwo za mną szła wiedziałam, że jest tak jak ja bardzo zmęczona, lecz nic nie mogłam na to poradzić. Podeszłyśmy do jednego ze straganów
-Poproszę oranżadę pomarańczową.- powiedziałam
- To będzie… -nagle Gemma przerwała sklepikarzowi.-
-Emily, ale ja chcę colę!- Przerzuciłam oczami.
-Niech pan doliczy także colę.- powiedziałam.
-To pani się nazywa Emily?
-Tak…
-Ludzie znalazłem. To Emily- Odwróciłam się a przede mną ludzie zaczęli robić przejście. Wyglądało to jak korytarz, na końcu tego korytarza stała Alex z chłopakami. Zrobiłam głupią minę .
-Nudzi mi się , nie mam co robić!!
Na przekór włączyła się reklama z otwarciem wesołego miasteczka w Londynie. Gemma wydarła się że koniecznie musi tam pójść. Wiedziałam że nie da nam spokoju. Byłyśmy zmuszone. Zaczęłyśmy powoli się szykować. Ja i Alex wiedziałyśmy , że w takim miejscu wszystko może się zdarzyć, więc wzięłyśmy ze sobą nawet ubrania na zmianę.
Nasza droga do wesołego miasteczka miała zaledwie kilka minut ale nie Gemma mogła by się zmęczyć i wtedy by nie miała sił w wesołym miasteczku, więc musiałyśmy dojechać tam taxówką. Wysiadając z niej zobaczyliśmy duży plac z mnóstwem atrakcji. Ludzi były tłumy, a najlepsze było to , że Gemma nie chciała iść za rękę i musiałam za nią latać. Za mną nie wyrabiając wlekła się Alex.
Nie było sensu chodzić we trzy i się męczyć więc postanowiłam, że będziemy z nią chodzić na zmianę. Pierwsza była Alex. Ona biegała z Gemmą, a ja spokojnie czekałam odpoczywając na ławce. Po 10 min. dziewczyny się wróciły po przez kolejną kłótnie i dlatego musiałam szybciej zamienić się z Alex. Nie angażowałam się w to co robiła siostra po prostu wydawałam kasę, którą dała mi mama i obserwowałam ją wzrokiem by się nie zgubiła. Po jakimś czasie zmęczyłam się. Poszłyśmy do wyznaczonego miejsca gdzie miałam się wymienić z Alex. Widziałam koło niej chłopaków z 1D. Gdy przyszłam przywitałam się i już musiałam biec za Gemmą ,ponieważ ona nie umie postać chwilkę w jednym miejscu .
Wymyśliła sobie ,że pobawimy się w ganianego na co nie miałam sił, a ona wybiegła jak z rakiety. Dogoniłam ją dopiero za wesołym miasteczkiem. Usiadła na ławce i zaczęła dyszeć.
-Ale się zmęczyłam…- powiedziała Gemma
-No ja się nie dziwię
-Emilly strasznie pić mi się chce… gdzie jest Alex, ona ma moją cole!
- A było trzeba tak daleko biec?Nie wiem gadzie ona jest ,a nie widzę tu żadnego sklepu.
Poszłam z Gemmą do wesołego miasteczka by tam znaleźć Alex. Dojście zajęło nam kilka minut. I się zaczęło… Poszłyśmy do miejsca gdzie wymieniałam się Gemmą z Alex ale jej tam nie było. Postanowiłam szukać jej po wszystkich straganach. Wiedziałam że siostra boi się do mnie odezwać bo zrobiłam strasznie zdenerwowana minę. Chciałam szybko znaleźć Alex bo czas leciał a mnie zaczynały boleć nogi. Gemma ledwo za mną szła wiedziałam, że jest tak jak ja bardzo zmęczona, lecz nic nie mogłam na to poradzić. Podeszłyśmy do jednego ze straganów
-Poproszę oranżadę pomarańczową.- powiedziałam
- To będzie… -nagle Gemma przerwała sklepikarzowi.-
-Emily, ale ja chcę colę!- Przerzuciłam oczami.
-Niech pan doliczy także colę.- powiedziałam.
-To pani się nazywa Emily?
-Tak…
-Ludzie znalazłem. To Emily- Odwróciłam się a przede mną ludzie zaczęli robić przejście. Wyglądało to jak korytarz, na końcu tego korytarza stała Alex z chłopakami. Zrobiłam głupią minę .
-O! Emily! Jesteś
wreszcie. Długo cię szukaliśmy.- wykrzyczał Harry. Po czym
wszyscy do mnie podbiegli. Zasłoniłam ręką oczy, bo głupio się
czułam i wtedy poczułam duszącą mieszaninę perfum przez, którą
zaczęłam kaszleć. Chłopaki ustali i patrzyli się na mnie ze
zdziwieniem.
-No co się tak patrzycie? Mocniejszych perfum nie macie? A w ogóle to czuję się trochę niezręcznie jak wszyscy się na mnie patrzą, więc może już chodźmy stąd.
- Za chwilkę tylko muszę coś załatwić- powiedział Louis i podszedł do sklepikarza.
-Dziękujemy panu za odnalezienie koleżanki i za to damy panu nasze autografy.-Wtedy nastąpiło coś dziwnego, sklepikarz zaczął skakać i tańczyć ze szczęścia, a ja wyszeptałam do chłopaków:
-Czy to nie jest dziwne?- Wszyscy zaczęli się śmiać. Po czym Gemma powiedziała:
-Mam już dosyć wesołego miasteczka. Chcę do domu!
-Rzeczywiście jestem strasznie zmęczona i nie mam na nic ochoty.- powiedziałam
-No to idziemy.- powiedziała Alex.
-To ja mogę was odprowadzić- wyrwał się Zayn.
-I my tez- odpowiedzieli chłopcy.
-Ale nie marnujecie sobie nami czasu. Trafimy do domu.
-No, a jak się zgubicie albo coś?- zapytał się Niall. Chłopcy na potwierdzenie słów zaczęli składać ręce.
-Czy wy myślicie że my same nie trafimy do domu?- spytałam się z sarkazmem.
- Oj, nie dajcie się prosić- powiedział Louis.
-No weź się zgódź bo jeszcze narobią nam wiochy. – szepnęła do mnie Alex.
-Dobrze ale tylko odprowadzić.- powiedziałam po namyśle.
- No a potem…- powiedział Harry ale ja szybko mu przerwałam:
-Proszę Harry nie kończ. Wolę nie wiedzieć co miałeś na myśli.
-Oj, Harry, Emily nie jest taka głupia i nie da się nabrać na twój podryw- powiedział Liam i wszyscy się za śmieli. Idąc chłopacy zaczęli opowiadać kawały, lecz Harry szedł wolniej i był jakiś smutny. Zauważyła to też Alex:
-I patrz zepsułaś Harrego.- Harry szedł z tyłu więc nie wiem czy to słyszał. Postanowiłam że zwolnię i poczekam na niego. Zbliżyłam się trochę do niego a chłopcy od razu zareagowali.
-Oooo
-Cicho!- krzyknęłam- Proszę się ulotnić!- Wtedy chłopcy zaczęli gwizdać co mnie jeszcze bardziej rozwścieczyło. Zauważył to Zayn i narzuciła jakiś temat.
-Dzięki- szepnęłam mu do ucha.
-Nie ma za co- odszepnął.
Grupa szła dalej a ja na chwilę stanęłam i powiedziałam:
-Harry nie smutaj!
- Ale jak? Myślałem że dam radę wyciągnąć cię gdzieś na kawę czy coś…
-Wiesz, liczą się intencje- po tych słowach lekko się uśmiechnął. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zaskoczyło mnie to więc powiedziałam:
-U mnie nie jest tak łatwo z całusem więc uważaj!
-Tak jest panno Emily.- odpowiedział i dołączyliśmy do grupy. Po kilku minutach byliśmy już przed domem.
- A teraz zapiszcie mi na ręku swoje numery w razie gdyby ktoś z was się kiedyś zgubił.- powiedział Zayn. Alex chwyciła go za ręke i szukała miejsca.
-Więcej tatuaży to nie było!
- odpowiedział. Chwyciła jego druga rękę i napisała swój numer.
-Teraz ty Emily- zwrócił się do mnie.-Niestety u mnie nie jest tak łatwo zdobyć numer telefonu więc będziecie musieli się bardziej postarać.- Po tych słowach pożegnaliśmy się.
-----------------------------------------
Jeśli się podoba to komentujcie.
-No co się tak patrzycie? Mocniejszych perfum nie macie? A w ogóle to czuję się trochę niezręcznie jak wszyscy się na mnie patrzą, więc może już chodźmy stąd.
- Za chwilkę tylko muszę coś załatwić- powiedział Louis i podszedł do sklepikarza.
-Dziękujemy panu za odnalezienie koleżanki i za to damy panu nasze autografy.-Wtedy nastąpiło coś dziwnego, sklepikarz zaczął skakać i tańczyć ze szczęścia, a ja wyszeptałam do chłopaków:
-Czy to nie jest dziwne?- Wszyscy zaczęli się śmiać. Po czym Gemma powiedziała:
-Mam już dosyć wesołego miasteczka. Chcę do domu!
-Rzeczywiście jestem strasznie zmęczona i nie mam na nic ochoty.- powiedziałam
-No to idziemy.- powiedziała Alex.
-To ja mogę was odprowadzić- wyrwał się Zayn.
-I my tez- odpowiedzieli chłopcy.
-Ale nie marnujecie sobie nami czasu. Trafimy do domu.
-No, a jak się zgubicie albo coś?- zapytał się Niall. Chłopcy na potwierdzenie słów zaczęli składać ręce.
-Czy wy myślicie że my same nie trafimy do domu?- spytałam się z sarkazmem.
- Oj, nie dajcie się prosić- powiedział Louis.
-No weź się zgódź bo jeszcze narobią nam wiochy. – szepnęła do mnie Alex.
-Dobrze ale tylko odprowadzić.- powiedziałam po namyśle.
- No a potem…- powiedział Harry ale ja szybko mu przerwałam:
-Proszę Harry nie kończ. Wolę nie wiedzieć co miałeś na myśli.
-Oj, Harry, Emily nie jest taka głupia i nie da się nabrać na twój podryw- powiedział Liam i wszyscy się za śmieli. Idąc chłopacy zaczęli opowiadać kawały, lecz Harry szedł wolniej i był jakiś smutny. Zauważyła to też Alex:
-I patrz zepsułaś Harrego.- Harry szedł z tyłu więc nie wiem czy to słyszał. Postanowiłam że zwolnię i poczekam na niego. Zbliżyłam się trochę do niego a chłopcy od razu zareagowali.
-Oooo
-Cicho!- krzyknęłam- Proszę się ulotnić!- Wtedy chłopcy zaczęli gwizdać co mnie jeszcze bardziej rozwścieczyło. Zauważył to Zayn i narzuciła jakiś temat.
-Dzięki- szepnęłam mu do ucha.
-Nie ma za co- odszepnął.
Grupa szła dalej a ja na chwilę stanęłam i powiedziałam:
-Harry nie smutaj!
- Ale jak? Myślałem że dam radę wyciągnąć cię gdzieś na kawę czy coś…
-Wiesz, liczą się intencje- po tych słowach lekko się uśmiechnął. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek. Zaskoczyło mnie to więc powiedziałam:
-U mnie nie jest tak łatwo z całusem więc uważaj!
-Tak jest panno Emily.- odpowiedział i dołączyliśmy do grupy. Po kilku minutach byliśmy już przed domem.
- A teraz zapiszcie mi na ręku swoje numery w razie gdyby ktoś z was się kiedyś zgubił.- powiedział Zayn. Alex chwyciła go za ręke i szukała miejsca.
-Więcej tatuaży to nie było!
- odpowiedział. Chwyciła jego druga rękę i napisała swój numer.
-Teraz ty Emily- zwrócił się do mnie.-Niestety u mnie nie jest tak łatwo zdobyć numer telefonu więc będziecie musieli się bardziej postarać.- Po tych słowach pożegnaliśmy się.
-----------------------------------------
Jeśli się podoba to komentujcie.