-To jest
moje- powiedział ktoś znany.
-Nie to moje-odpowiedziałam
-Jestem Harry
-To ma być reklama pepsi w tym przypadku krawatu?
Nagle oddał mi go, a jacyś chłopacy zaczęli się śmiać. Zaczęli tańczyć i totalnie powariowali , a przecież nic się nie wydarzyło. Przyznaję, to było dziwne. Co ja powiedziałam takiego śmiesznego?
Miałam uczucie, że ,,porywacz krawatów” mnie obserwuje więc odwróciłam się . To był Harry, a za nim chłopacy z One Direction. Zrobiłam jakąś głupią minę w stylu WTF?, co wyrazili śmiechem .Nagle doznałam olśnienia. No tak, przecież Alex nie ma autografu, a taka okazja może się nie powtórzyć. No cóż przez chwilkę muszę pobyć dla nich miła, to konieczne. Podeszłam do nich i powiedziałam:
-Mogę zając wam 10 min? Proszę- uśmiechnęłam się i zrobiłam oczy słodkiego psiaczka. Widząc. Wiem że to nie w moim stylu ale musiałam mieć te autografy i nic mnie przed tym nie powstrzyma.
-No ok.- odpowiedzieli. Uff… udało się teraz muszę znaleźć Alex.
-To ja za chwilę tu przyjdę.
Szybko pobiegłam po Alex. Zanim ją znalazłam minęło trochę czasu, ale gdy ją zauważyłam złapałam ją za rękę i razem pobiegłyśmy do chłopaków. Była trochę zdezorientowana, ale nie było czasu na wyjaśnienia. Nie wiadomo co strzeli chłopakom do głów. Gdy doszłyśmy zamurowało ją. Zrobiła się blada i byłam pewna że zaraz zemdleje. Nie wiedziałam co zrobić lecz wpadłam na jeden pomysł. Podeszłam z nią do Harrego.
-Paczaj to jest Harry- dotknęłam go palcem o policzek-Widzisz reaguje.
Nadal nie kontaktowała .Pomachałam przed ich oczami ręką i dopiero kapnęła się że to oni.
Chłopacy zaczęli się śmiać , a Luis powiedział:
-Czy to jest jakaś hipnoza bo jak tak to rób to dalej.
Niall zaczął tak się śmiać, że aż zrobił się czerwony prawie się popłakał .
Gdy w końcu dotarło do niej kto przed nią stoi zaczęła tak wrzeszczeć że z pewnością słyszał nas cały sklep. Darła się i pewnie by nie przestała gdyby nie kasjer, który zadzwonił dzwonkiem i przyszła ochrona. Szybko jednak opanowałam sytuacje mówiąc:
-Proszę wybaczyć mi te wrzaski , dziewczyna nie radzi sobie z emocjami.
-One są z nami- powiedział Zayn.
Po tych słowach ochroniarz poszedł.
-Dzięki Zayn- odpowiedziałam.
Odpowiedział swoim szerokim uśmiechem. Przyznaję że bardzo ładnym. Dla bezpieczeństwa stałam z Alex żeby to się nie powtórzyło. By nie zajmować dla chłopaków więcej czasu powiedziałam:
-Moglibyście dać jej już autografy to będzie po sprawie.
-Ok- odpowiedział Liam. WOW, nie myślałam że będzie tak łatwo. Biorąc się do roboty nagle odezwał się Zayn:
-Co wy tu tak w ogóle robicie? Śledziłyście nas? A może interesujecie się męską modą?-zaczął się lekko śmiać
-Nie , nie . Po prostu musiałam kupić krawat dla mojego taty-zaczęłam się tłumaczyć i przy okazji się zarumieniłam
-Zbieg okoliczności?- zapytał Hazza
-Tak-odparłam
-Uwielbiam takie przypadki są takie interesujące i… -zaczął opowiadać Louis lecz wtrącił mu się Liam.
-Lepiej nie dokańczaj .
Alex tylko patrzyła się na nich i nic nie mogła wyksztusić. Zrobiła się lekko czerwona gdy Nial podał jej autografy.
-Idziemy Alex- powiedziałam
Gdy szła w stronę wyjścia , szybko podeszłam do chłopaków mówiąc:
-Sorry za jej zachowanie i dzięki za ten czas i autografy. Wczoraj miała urodziny więc byłam jej to winna.
-Oooo a ja musze tyle czekać na swoje mogłyście nas zaprosić na tort- powiedział Lui
Zayn tylko walną go w głowę . Lekko zaśmiałam się z tego, po czym odeszłam. Nagle Alex rzuciła mi się na szyję i zaczęła całować po policzkach, czole no po prostu gdzie się da. Wracając do domu zaważyłam jaka była podekscytowana. Cały czas skakała , nie poznawałam jej.
-Nie to moje-odpowiedziałam
-Jestem Harry
-To ma być reklama pepsi w tym przypadku krawatu?
Nagle oddał mi go, a jacyś chłopacy zaczęli się śmiać. Zaczęli tańczyć i totalnie powariowali , a przecież nic się nie wydarzyło. Przyznaję, to było dziwne. Co ja powiedziałam takiego śmiesznego?
Miałam uczucie, że ,,porywacz krawatów” mnie obserwuje więc odwróciłam się . To był Harry, a za nim chłopacy z One Direction. Zrobiłam jakąś głupią minę w stylu WTF?, co wyrazili śmiechem .Nagle doznałam olśnienia. No tak, przecież Alex nie ma autografu, a taka okazja może się nie powtórzyć. No cóż przez chwilkę muszę pobyć dla nich miła, to konieczne. Podeszłam do nich i powiedziałam:
-Mogę zając wam 10 min? Proszę- uśmiechnęłam się i zrobiłam oczy słodkiego psiaczka. Widząc. Wiem że to nie w moim stylu ale musiałam mieć te autografy i nic mnie przed tym nie powstrzyma.
-No ok.- odpowiedzieli. Uff… udało się teraz muszę znaleźć Alex.
-To ja za chwilę tu przyjdę.
Szybko pobiegłam po Alex. Zanim ją znalazłam minęło trochę czasu, ale gdy ją zauważyłam złapałam ją za rękę i razem pobiegłyśmy do chłopaków. Była trochę zdezorientowana, ale nie było czasu na wyjaśnienia. Nie wiadomo co strzeli chłopakom do głów. Gdy doszłyśmy zamurowało ją. Zrobiła się blada i byłam pewna że zaraz zemdleje. Nie wiedziałam co zrobić lecz wpadłam na jeden pomysł. Podeszłam z nią do Harrego.
-Paczaj to jest Harry- dotknęłam go palcem o policzek-Widzisz reaguje.
Nadal nie kontaktowała .Pomachałam przed ich oczami ręką i dopiero kapnęła się że to oni.
Chłopacy zaczęli się śmiać , a Luis powiedział:
-Czy to jest jakaś hipnoza bo jak tak to rób to dalej.
Niall zaczął tak się śmiać, że aż zrobił się czerwony prawie się popłakał .
Gdy w końcu dotarło do niej kto przed nią stoi zaczęła tak wrzeszczeć że z pewnością słyszał nas cały sklep. Darła się i pewnie by nie przestała gdyby nie kasjer, który zadzwonił dzwonkiem i przyszła ochrona. Szybko jednak opanowałam sytuacje mówiąc:
-Proszę wybaczyć mi te wrzaski , dziewczyna nie radzi sobie z emocjami.
-One są z nami- powiedział Zayn.
Po tych słowach ochroniarz poszedł.
-Dzięki Zayn- odpowiedziałam.
Odpowiedział swoim szerokim uśmiechem. Przyznaję że bardzo ładnym. Dla bezpieczeństwa stałam z Alex żeby to się nie powtórzyło. By nie zajmować dla chłopaków więcej czasu powiedziałam:
-Moglibyście dać jej już autografy to będzie po sprawie.
-Ok- odpowiedział Liam. WOW, nie myślałam że będzie tak łatwo. Biorąc się do roboty nagle odezwał się Zayn:
-Co wy tu tak w ogóle robicie? Śledziłyście nas? A może interesujecie się męską modą?-zaczął się lekko śmiać
-Nie , nie . Po prostu musiałam kupić krawat dla mojego taty-zaczęłam się tłumaczyć i przy okazji się zarumieniłam
-Zbieg okoliczności?- zapytał Hazza
-Tak-odparłam
-Uwielbiam takie przypadki są takie interesujące i… -zaczął opowiadać Louis lecz wtrącił mu się Liam.
-Lepiej nie dokańczaj .
Alex tylko patrzyła się na nich i nic nie mogła wyksztusić. Zrobiła się lekko czerwona gdy Nial podał jej autografy.
-Idziemy Alex- powiedziałam
Gdy szła w stronę wyjścia , szybko podeszłam do chłopaków mówiąc:
-Sorry za jej zachowanie i dzięki za ten czas i autografy. Wczoraj miała urodziny więc byłam jej to winna.
-Oooo a ja musze tyle czekać na swoje mogłyście nas zaprosić na tort- powiedział Lui
Zayn tylko walną go w głowę . Lekko zaśmiałam się z tego, po czym odeszłam. Nagle Alex rzuciła mi się na szyję i zaczęła całować po policzkach, czole no po prostu gdzie się da. Wracając do domu zaważyłam jaka była podekscytowana. Cały czas skakała , nie poznawałam jej.
Następnego
dnia
Następnego
dnia Poczułam ostre światło świecące w moją stronę.
Okazało
się , że to było słońce przebijające się przez moje okno . Nie
miałam zamiaru otwierać oczu więc schowałam głowę pod poduszkę.
Gdy zaczynałam zasypiać nagle obudził mnie telefon. Z niechęcią
przyłożyłam telefon do ucha.
-
Hej córeczko- odezwała się mama
-Hej
– odpowiedziałam
-
Pamiętasz gdy mówiłam ci, że mamy do ciebie przyjechać?
-No
pamiętam .
-
Będziemy o 15.00
-Ale
kiedy ?
-Dzisiaj
nie pamiętasz?
-Na
śmierć zapominałam… a na którym lotnisku macie przyjechać?
-Na
lotnisku ….- nagle zaczęła krzyczeć Alex z pod prysznica żebym
podała jej nowy żel pod prysznic . Gdy
chciałam się dopytać gdzie jest te lotnisko mama nagle się
odłączyła. Pierwsze co przyszło mi do głowy to lotnisko w
centrum Londynu więc nie podzwaniałam do niej.
Tak
jak chciała Alex tak i zrobiłam. Szukając żelu zaważyłam braki
na półkach . Poszłam zobaczy jakie mamy produkty by zrobić
kolacje. Na pewno rodzina będzie głodna pomyślałam, ale tam też
były pustki. Gdy zobaczyłam , która jest godzina, a było po 12
poszłam szybko do sklepu zrobić generalne i potrzebne na kolację
zakupy. Po poinformowaniu o tym Alex wyszłam.
Gdy
wróciłam do domu była już 14. Nie wiedziałam ,że to tyle mi
zajmie. Wchodząc do domu Alex już na mnie czekała.
-
Idź się przebrać, a ja zrobię kolacje- powiedziała
Po
przebraniu chodź to było trudne, bo po nie wyspaniu ciężko
kontaktuje, a wybór ubrań był jeszcze gorszy, zeszłam na dół.
-
Gotowa? Jedziemy?-zapytałam się Alex
-
Nie, ja nie jadę nie skończyłam gotować… ty jedź a ja to
skończę- odpowiedziała
-Ok
Następnie
wyszłam . Udałam się na lotnisko . Była 15 postanowiłam czekać.
Po kilku minutach zadzwonił do mię telefon .
-Gdzie
ty jesteś?- zapytała mama
-No
czekam na was przed lotniskiem-odpowiedziałam
-
My też czekamy przed lotniskiem i ciebie nie widzimy
-A
na jakim jesteście lotnisku?
-Koło
kafejki za którą jest centrum handlowe- mama zawsze zapominała i
nie orientuje się w Londynie lecz domyśliłam się.
-Pomyliłam
lotniska… Już jadę po was- odpowiedziałam po czym się
odłączyłam
Zdenerwowana
szukałam jakieś taxi lecz tak się nie stało ,a rodzina czekała.
Nagle podjechała do mię limuzyna.
-
Gdzie pani jedzie- zapytał szofer
-Na
lotnisko na ulicy Baker Street – odpowiedziałam zdziwiona
-
Mogę cię zabrać ale pod drodze muszę wziąć kilku pasażerów
-Dziękuje-
odpowiedziałam i wsiadłam do limuzyny
Jadąc
zastanawiałam się kto to może być i dlaczego był taki choiny ten
szofer. Nagle obudziłam się z myśli gdy otworzyły się drzwi i...
Superr ;* <33
OdpowiedzUsuń`Dalejj..!! xx.^
Będę starała się dodawać nowe opowiadania co piątek :) :*
UsuńNo, no, no:D Robi się ciekawie..<3
OdpowiedzUsuń