niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 5

     Obudził mnie hałas. Ktoś biegał po korytarzu. Wstałam i zobaczyłam że to Gemma biega z nudów. Nie ogarniam dziecka. Po czym poszłam zrobić śniadanie. Siostra włączyła sobie telewizję a Alex poszła wziąć prysznic. Gdy zawołałam je na śniadanie, usłyszałam krzyk Alex.
Pobiegłam do niej. Okazało się, że suszarka była wypełniona mąką i Alex była cała biała. W pierwszej chwili zaczęłam się śmiać. A ona wkurzona zaczęła krzyczeć:
- Zabiję twoją siostrę! Zobaczysz! Jak chce wojny to ją będzie miała!
-Aha… To teraz już wiem czemu tak głośno biegała. –odpowiedziałam.
      Wkurzona Alex poszła do salonu, schowała się za telewizor po czym oderwała kabel i wrzuciła do szafki z innymi kablami. Gemma błyskawicznie poderwała się w gorę i krzyknęła:
- Dlaczego wyłączył się telewizor?
-Pewnie kable się przepaliły- powiedziała Alex.
- A jak go naprawić?
-Musisz znaleźć odpowiedni kabel, po czym otworzyła szafkę i wszystkie kable wyleciały na podłogę.
      Gemma wytrzeszczyła oczy i zaczęła szukać. Ja się nie odzywałam, bo w końcu to one toczyły wojnę. Po kilku minutach Gemma wstała i rzekła:
-Szkoda, no to dzisiaj nie obejrzycie tego twojego ulubionego programu…- Alex nagle wstała, podbiegła do niej i powiedziała:
-Tym razem udało ci się smarkulo.- Po czym pomogła jej w poszukiwaniu kabla. Gdy go znalazły zaczęły bić się o pilota.
-Przestańcie ! Zachowujecie się jak dwuletnie dzieci!- krzyknęłam.
-Ale to ona zaczęła!- krzyknęła Alex
- Nieprawda, bo ona!- opowiedziała jej Gemma.
-Nie zniżaj się do jej poziomu- szepnęłam do Alex. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo- powiedziałam do telefonu.
- Hej córeczko! Dzisiaj przyjeżdżamy, bo ciocia ma dyżur i bez sensu mamy u niej siedzieć.
-No w końcu! – byłam przeszczęśliwa.

-Udam że tego nie słyszałam. A kupiłyście już wszystko do szkoły?- zapytała się mnie.
-Zapomniałyśmy, jutro pójdziemy na zakupy.
- To dobrze. Wiesz, ja muszę kończyć, do jutra paa.
-Paa.- Rozłączyłam się i wszystko powtórzyłam dla Alex. Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej . Zaczęła skakać i śpiewać ze szczęścia.



Następnego dnia

  Następnego dnia obudziła mnie Alex rzucając w moja twarz poduszką.
- Ej Emilly wstawaj. Ktoś puka do drzwi.- powiedziała do mnie.
-To idź i otwórz.
-Ale to twój dom!- krzyknęła mi do ucha.- Zaspana poszłam do drzwi. Po drodze walnęłam się parę razy, a gdy przekręciłam klucz ktoś szybko otworzył drzwi i dostałam nimi w głowę. To nie było przyjemne uczucie.
Zrezygnowana Alex poszła się ogarnąć. Ja zrobiłam to samo. Następnie poszłyśmy na zakupy. Po zakupach byłyśmy strasznie zmęczone, z resztą tak jak zawsze więc od razu poszłyśmy spać.
Okazało się że to moja rodzinka.
-Hej Emilly!- krzyknęli rodzice.
-No hej.- odpowiedziałam i poszłam zrobić im coś ciepłego do picia. Kilka minut później przyszli do kuchni z Gemmą.
- Mam nadzieje że Gemma się ciebie słuchała i nic nie nabroiła?- zapytał się tata.
-Niee przecież to istny aniołek.- uznałam że nie ma co martwić rodziców.
-A ile łyżeczek słodzicie- zapytałam.
- Ojej, kochanie nie trzeba było bo my i tak musimy już jechać.- powiedziała mama.
-Ale dopiero co przyjechaliście.
-Niestety, tata musi iść jutro do pracy więc musimy już jechać.- po czym pożegnaliśmy się i wszyscy wyszli.
-Pojechali! Nareszcie same!- krzyczała Alex.
-Oj tak należy nam się trochę wolnego w końcu od dziś mamy ostatnie dni wakacji.
- O yeah… mamy cały dzień wolny. Rozwalę się na hamaku i będę leżeć do jutra.- Och ta Alex i jej wyobraźnia. Niestety musiałam trochę popsuć jej humor.
-No tak jakby mamy wolne. Bo musimy iść i kupić sobie rzeczy do szkoły, bo już nie długo koniec wakacji.-
   
  --------------------------------
Sorry za zdjęcia  ale nie było innych pasujących do opowiadania i sorry, że takie krótkie za to już nie długo kolejny rozdział :):):)
Widzę, żę jest już ponad 400 wyświetleń. Kocham was i nie zapomnijcie o komentarzu :*

2 komentarze: