W końcu obudziłam się w moim łóżku
i to wyspana. Popatrzyłam na zegarek a tam wybijała już 7.00.
Zeszłam na dół a tam Alex już przygotowana do szkoły.
-Zaspałaś?-zapytała
-Nooo, mogłaś mnie
obudzić.-odpowiedziałam
-Ja też lekko zaspałam idąc się
ubrać myślałam, że się obudziłaś.
-Niestety nie. A co to za dzień?
-Piątek.
-To zróbmy tak zostaniemy ale za to
nadrobimy te kilka dni, których nas nie było.
-No dobra.
Poszłyśmy obydwie do kuchni głównie
do lodówki. Wzięłyśmy wszystkie produkty nie zbędne do zrobienia
kanapek i zaparzyłyśmy sobie kawę. Jedząc i pijąc zaczęłyśmy
rozmawiać.
-O co chodziło wczoraj
Harremu?-zapytała Alex
-Nic specjalnego- wymruczałam
-No powiedz, przyjaciółce przecież
możesz.
Zaczęła opowiadać od początku do
końca. Dziewczyna odpowiedziała na to wszystko śmiechem.
-Weź się ogarnij!-krzyknęłam
-Ale...-dziewczyna nie mogła wydusić
z siebie słowa
-Dobra zmieńmy temat-po tych słowach
nastała cisza.-A od kogo dostałaś tamte kwiaty, co zwalił je
Louis?
-A od naszej klasy w trosce o to bym
wyszła już ze szpitala
-Myślałam,że nas nie lubią
-To dlatego,że nikogo nie znamy.
zaczęłyśmy się uczyć. Szło nam to godzinami. Byłyśmy bardzo
skupione, jedyne co nas rozpraszało to potrzeba napicia się. Gdy już
skończyłyśmy jak z wyczuciem przyszedł Niall.
-Hej dziewczyny-powiedział, po czym
pocałował Alex
-Hej -odpowiedziałyśmy
-Nie można się z wami skontaktować
nie odpisujecie, nie dodzwaniacie, martwiłem się- powiedział
przytulając Alex.
Po tych słowach poszłyśmy na górę
po telefony. Okazało się, że miałam osiem nieodebranych połączeń
i trzy smsy. Cztery telefony od Nialla i cztery od Hazzy tak jak
smsy, W sms Harrego było napisane: Spotkajmy się. Było
już po południu, a ja byłam zmęczona nauką więc tylko
odpisałam:Jeśli chcesz przyjedź ale ja nigdzie się nie
ruszam. Po kilku minutach Harry
wszedł do mojego pokoju.
-Uczyłaś
się?-zapytał
-Skąd wiesz.
-Wchodząc widziałem baj zer w salonie. Myślałem, że się na mnie wkurzyłaś
-No, może trochę.
-Emilly, to był
tylko buziak nic więcej. Ile razy mam cię przepraszać?
-No dobra,ale
pamiętaj,że ja to nie reszta dziewczyn i też mam swoje zasady.
-Tak jest!
Po tych słowach
przytulił mnie. Kilka minut później Harry trzymając mnie za
biodra wpatrywał mi się w oczy.
Zaczęło mnie to krępować.
-Coś jest ze mną
nie tak, czy o co chodzi?- zapytałam
-Nie tylko
uwielbiam patrzeć w twoje oczy.
Był to słaby
komplement jak na niego ale kupiłam go. Kończąc to mówić pocałował mnie w
policzek i kolejny raz przytulił. Zaraz później odepchnęłam go
lekko od siebie. Chłopak zrozumiał to i usiadł na krześle.
-Chodź pomożesz
mi przynieść książki z salonu-powiedziałam
-No, ok.
Poszliśmy więc
do salonu. Poukładałam książki w dwie sterty, po czym wzięłam
jedną na ramiona, a drugą wziął Hazza.
-Daj mi więcej
książek, bo się przewrócisz!-krzyknął
-Co ja jakieś
dziecko pięcioletnie jestem?
Niestety stało
się na przekór mnie. Idąc po schodach potknęłam się o dywan i
spadłam. Lądowanie nie było przyjemne,bo w końcu wylądowałam na
schodach. Leżąc usłyszałam jak Harry krzyknął:
-Emilly nic ci się
nie stało?!
Położyłam się
na plecy i zaczęłam się śmiać z mojej głupoty. Chłopak zaczął
robić to samo.
-Oto co polak
potrafi!-krzyknęłam nadal leżąc aż Alex i Niall przyszli od jej
pokoju i także zaczęli się śmiać.
Harry wziął mnie
na ręce i zaniósł do mojego pokoju na łóżko. Niall i Alex
pozbierali książki i przynieśli do mojego pokoju,a następnie się
ulotnili. Harry zamknął drzwi po czym wrócił na swoje miejsce na
krześle.
-To co teraz
robimy?-zapytał
-Leżymy. Trochę
plecy mnie bolą
Chłopak zaśmiał
się, po czym zrobił tak jak powiedziałam. Przytuliłam do siebie
poduszkę i położyłam się obok Hazzy. On natomiast oparł głowę
na reku i zaczął bawić się moimi włosami po czym zasnęłam.
Następnego dnia
Obudził mnie powiew wiatru. Otwierając
oczy zauważyłam Harrego dmuchającego we mnie. Nie ogarnęłam tego
ale spoko Wzięłam poduszkę na głowę i powiedziałam:
-Co ty tu robisz?
-Nie pamiętasz gdy spadłaś ze
schodów położyliśmy się na łóżko, a ty zasnęłaś. Chciałem
już jechać ale ty tak mnie przytuliwszy i wgl, że aż nie miałem
serca cię zostawiać.
Nie wierzyłam w te brednie więc
zdjęłam poduszkę z twarzy i zrobiłam sztuczny uśmiech. Następnie
poszłam pod prysznic, a chłopak poszedł zrobić jakieś śniadanie.
Gdy już zrobiłam najważniejsze rzeczy poszłam na śniadanie.
Słyszałam jak nom stop Hazza wraz z Alex i Naill śmieli się. Nie
wiedziałam o co chodzi. Nagle zadzwonił telefon Alex. Powiedziała
do niego kilka słów po czym podała mi do ucha.
-Hallo?-powiedziałam
-No hej-powiedział Zayn- Możemy się
spotkać?
-Ok
-To za godzinę widzimy się jak zawsze
w parku i ubierz się na luzie.
Zdziwiona odłożyłam telefon.
-Kto to był?-zapytał Niall
-Zayn- odpowiedziałam
-Co chciał?-zapytał Harry
-Chce się ze mną spotkać, ale nie
wiem co chciał.
-Ale...-Harremu zrobiło się głupio-
Myślałem że dziś spędzimy dzień razem
Pocałowałam go w czoło i poszłam
się przebrać w luźne ciuchy. Po chwili byłam już gotowa do
wyjścia. Podwiózł mnie w wyznaczone miejsce i pojechał.
Idąc do centrum parku zaważyłam
Zayna był bardzo podekscytowany. Przywitałam się z nim.
-Mam dla ciebie niespodziankę myślę,że
spodoba ci się?- powiedział ucha chany Zayn
-Yyyy... ok- powiedziałam
Podniósł mnie. Rękami złapał za
moje uda i pokierował na jego biodra. Zrozumiałam, że mam go
opleść nogami i złapać za szyję. Nie wiedziałam co on robi ale
śmiesznie to wyglądało.
-Dlaczego? ….- powiedziałam po czym
przerwał mi nagle- Bo mi wygodniej iść a ty nie widzisz gdzie
dokładnie idziemy.
Zdziwiłam się,zadawałam sobie w
myślach pytanie skąd on to wiedział. Poruszaliśmy się tak przez
kilka minut. Zaważyłam, że wchodzimy do jakiegoś znanego
pomieszczenia lecz dalej nie mogłam sobie tego przypomnieć. Gdy
stanął zeskoczyłam z niego a wtedy otworzył przede mną drzwi, a
tam zauważyłam.....
------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Jeśli wam się podobał lub nie piszcie w komentarzach . Każdy komentarz wezmę do siebie, co polepszy w dalszych rozdziałach.(Asia)